Ekonomista podkreślił, że jeżeli rząd PO-PSL chce utrzymać deficyt finansowy na zaplanowanym poziomie, to będzie musiał obniżyć wydatki o co najmniej 15 mld zł. - Debata o budżecie czy jest on przyjazny, czy nieprzyjazny rozwojowi gospodarczemu jest bezcelowa. Trzeba się najpierw spytać, gdzie te cięcia będą robione, a że będą miały miejsce, to dzisiaj nie ulega żadnej wątpliwości - zaznaczył Rybiński.
Kandydat OdS przypomniał, że Polska z podobnym spowolnieniem gospodarczym, jakie jest prognozowane, miała do czynienia w 2009 roku. Wówczas - jak przekonywał - też nie byliśmy na takie spowolnienie gotowi, a wzrost gospodarczy zamiast wynieść ok. 4 proc. faktycznie był poniżej 2 proc. - Jeżeli będziemy mieli podobną skalę spowolnienia, to ubytek dochodów podatkowych może być potężny. To jest skala wyzwań i musimy się zastanowić, jaki ten budżet będzie naprawdę, bo to co dzisiaj jest jako projekt to fikcja, która z pewnością po 9 października będzie nieaktualna - powiedział Rybiński.
W ocenie ekonomisty, aby zniwelować skutki zbliżającego się kryzysu, należy postawić na rozwój innowacyjności polskiej gospodarki. - Innowacyjność polskich firm dramatycznie spada, a rząd nie robi nic, aby to zmienić. Przyszłością Polski nie jest gaz łupkowy, przyszłością Polski jest +BIZUKA+ - połączenie biznesu i nauki - powiedział Rybiński. Podkreślił, że to na styku biznesu i nauki pojawiają się przeważnie najlepsze pomysły, na których potem można zarabiać miliardy euro. - W Polsce mamy świetne pomysły, ale nie umiemy zarabiać na nich pieniędzy - uważa Rybiński.
pap, ps