Europosłowie chcą wymusić jeszcze mniejszą emisję CO2

Europosłowie chcą wymusić jeszcze mniejszą emisję CO2

Dodano:   /  Zmieniono: 
Więcej dwutlenku węgla od człowieka emituje przyroda (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
PE przegłosował nielegislacyjną rezolucję w sprawie negocjacji klimatycznych w Durbanie; wezwał w niej kraje UE do zwiększenia celu redukcji emisji CO2 ponad 20 proc. To ponowna, tym razem udana próba Zielonych uzyskania stanowiska całego PE w tej sprawie.
W przegłosowanej rezolucji PE podkreśla, że "bez względu na wynik międzynarodowych negocjacji, w interesie UE jest mierzyć wyżej niż cel 20 proc. (redukcji emisji), bo przyniesie to jednocześnie nowe, zielone miejsca pracy oraz pobudzi wzrost i zwiększy bezpieczeństwo". Choć w zapisie rezolucji dotyczącym celu redukcji nie ma wprost mowy o tym, do ilu procent cel ten miałby być zwiększony, eurodeputowani wyrażają w nim zadowolenie, że KE prowadzi analizy, jak może być osiągnięty 30-proc. cel.

Zwiększenia do 30 proc. z obowiązujących 20 proc. celu redukcji emisji CO2 do 2020 r. od dawna domagają się w Parlamencie Europejskim Zieloni i lewica, ale na początku lipca rezolucja w tej sprawie nie uzyskała poparcia w głosowaniu plenarnym. Szef komisji środowiska w PE Jo Leinen zapowiedział wówczas, że eurodeputowani ponownie wystąpią z inicjatywą zwiększenia ambicji UE przed szczytem klimatycznym w Durbanie.

"Celem jest 20 proc."

- Wszyscy doskonale wiedzą, z jakim celem UE jedzie do Durbanu i to jest 20 proc., nic się w tej sprawie nie zmieniło - powiedziała wiceminister ds. środowiska Joanna Maćkowiak-Pandera, która z ramienia polskiej prezydencji w Radzie UE prezentowała w Strasburgu stanowisko UE na Durban. Dodała, że sytuacja na świecie nie sprzyja podejmowaniu zobowiązań klimatycznych przez partnerów UE. Wśród nich są USA, Chiny, Japonia i Rosja. - W obecnej sytuacji chcielibyśmy, aby ktokolwiek przyłączył się do celu 20 proc. - zaznaczyła.

Jako sukces zaliczyła, że wszyscy w UE - wraz z PE - mają wspólny punkt widzenia co do celu Durbanu, jakim jest przedłużenie Protokołu z Kioto, jako "formy przejściowej" do globalnej umowy w sprawie obniżania emisji. Joe Leinen nawoływał w trakcie debaty w Strasburgu do światowego "traktatu klimatycznego", choć zauważył, że "w tej chwili to niemożliwe".

KE: 30 proc., gdy dołączą inni

Komisja Europejska zapowiadała wcześniej, że UE wyjdzie z propozycją 30-proc. redukcji emisji do 2020 r., gdy inne duże gospodarki światowe zgłoszą ambicje na porównywalnym poziomie. Polska domaga się ponadto, by KE przedstawiła analizę kosztów zwiększenia redukcji emisji dla krajów UE. Polska gospodarka oparta na węglu mogłaby ucierpieć w wyniku dalszej redukcji emisji CO2.

- Będziemy naciskać na KE, by pokazała takie analizy, jak wyglądają korzyści i obciążenia w skali całej UE - powiedziała Maćkowiak- Pandera. Dodała, że dopiero z takimi analizami w ręku można "ewentualnie" dyskutować o zwiększaniu klimatycznych ambicji UE. Zauważyła, że KE ma "opóźnienia" w prezentacji takiej analizy. Jak poinformował rzecznik KE ds. klimatu Isaac Valero-Ladron, takiej analizy należy się spodziewać w pierwszym półroczu 2012 r.

Zjazd w Durbanie

W terminie 28 listopada - 9 grudnia odbędzie się w Durbanie w RPA 17. konferencja klimatyczna ONZ, gdzie największe gospodarki mają zdecydować, co dalej ze zobowiązaniami klimatycznymi. Z końcem 2012 r. wygaśnie bowiem pierwszy okres obowiązywania Protokołu z Kioto, który limituje światowe emisje CO2. Wobec braku szans na nową globalną umowę, UE zadeklarowała, że jest gotowa przedłużyć Protokół z Kioto, ale po warunkiem, że do harmonogramu obniżania emisji zobowiążą się inne gospodarki.

Czy wulkany dostosują się do nowego prawa?

UE generuje 11 proc. światowych emisji CO2; do największych emitentów należą USA, Chiny, Rosja, Indie i Japonia. Największym emitentem jest jednak... przyroda, w tym wulkany. Za dużą część emisji odpowiadają też zwierzęta hodowlane.

zew, PAP