Lider Ruchu Palikota ocenił też, że problemem UE jest fakt, iż mieszkańcy Europy nie czują wizji i przywództwa Wspólnoty - w związku z czym część z tych, którzy mają pieniądze, zastanawia się, czy nie zainwestować ich w Chinach czy w Afryce. Jego zdaniem, w takiej sytuacji w jakiej znajduje się teraz UE, zasadne jest pytanie czy mniejsze kraje, takie jak Belgia czy Polska nie mogą wywrzeć presji na zmianę zachowania innych państw Unii i pójścia w kierunku głębszego zintegrowania Europy.
Z kolei przewodniczący Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE) w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadt ocenił, że Europa stoi w tym momencie przed zasadniczym wyborem między tym czy jeszcze bardziej się integrować, czy wręcz przeciwnie. - Potrzebujemy pełnej integracji, potrzebujemy unii federalnej, potrzebujemy rządu europejskiego, również rządu, który będzie się zajmował sprawami gospodarczymi, potrzebujemy euroobligacji, których na razie nie ma i my jesteśmy za tym wyborem - oświadczył. Dodał, że w obliczu tego, co dzieje się na rynkach finansowych, zarówno Ruch Palikota, jak i ugrupowanie ALDE opowiadają się za bliższą współpracą na poziomie europejskim. Zaznaczył też, że oba ugrupowania chciały nawiązać dialog, ponieważ zarówno Ruch Palikota, jak i porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy opowiadają się za zacieśnianiem integracji europejskiej. - Nie spodziewałem się, że będę w Polsce, ale okazało się, że Ruch Palikota odniósł tak duży sukces. Jest to ugrupowanie polityczne, które opowiada się za swobodami obywatelskimi i gospodarką rynkową, w której główną rolę odgrywają małe i średnie przedsiębiorstwa i to są również wartości, które my podzielamy - tłumaczył były premier Belgii.
Euroobligacje po raz pierwszy zaproponował 20 lat temu ówczesny szef KE Jacques Delors. Wówczas pomysł odrzucono. Wariantów wspólnotowych obligacji jest kilka - łączy je jednak przekonanie, że za wspólną walutą powinien stać wspólny dług. Pomysł w uproszczeniu oznacza, że kraje strefy euro zamiast indywidualnie zadłużać się na rynkach emitowałyby wspólne papiery dłużne. Dzięki temu kraje uważane za bezpieczne, jak Niemcy czy inne kraje Północy, jak Holandia czy Finlandia, użyczyłyby swojej wiarygodności mniej bezpiecznym krajom Południa. Tym samym kraje Południa zyskałyby dostęp do niżej oprocentowanego kapitału i czas na niezbędne reformy strukturalne. Do najgorętszych zwolenników euroobligacji obok Verhofstadta należy szef eurogrupy Jean-Claude Juncker oraz były minister finansów Włoch Giulio Tremonti. Przybywa ich stale, w miarę jak okazuje się, że fiaskiem kończą się dotychczasowe metody walki z kryzysem.
PAP, arb