W odpowiedzi na groźbę strajku Assuncao Esteves, przewodnicząca Zgromadzenia Republiki, zapewniła, iż na wypadek protestu "parlament dołoży wszelkich starań, aby zapewnić rezerwową ekipę urzędników w liczbie niezbędnej do jego funkcjonowania". W połowie października przedstawiciele personelu parlamentu zapowiedzieli, że sparaliżują jego prace, jeśli nie otrzymają gwarancji długoterminowych umów o pracę.
W maju, podczas ostatniej sesji poprzedniego parlamentu, przyjęty został nowy statut personelu Zgromadzenia Republiki. Przewiduje on m.in. umowę na czas nieokreślony dla urzędników zatrudnionych w parlamencie w drodze konkursu. Do jej zerwania potrzebna jest zgoda obu stron. Tymczasem centroprawicowa koalicja w założeniach budżetowych na 2012 rok przewidziała zmiany statutu pracowników Zgromadzenia Republiki, które przewidują krótkoterminowe umowy o pracę. Niezadowolenie personelu portugalskiego parlamentu wywołują też drastyczne cięcia budżetu Zgromadzenia Republiki - w 2012 roku zostanie on ograniczony aż o 27 proc. Redukcje obejmą nie tylko płace pracowników zarabiających powyżej 1000 euro, ale także wydatki na prezenty, publikacje, sprzątanie, a nawet kwiaty. Łączna kwota środków przekazanych parlamentowi w przyszłym roku wyniesie 95 mln euro. - Analizujemy sytuację. Sprawdzamy, czy podłożem zapowiedzianego strajku są rzeczywiście kwestie dotyczące warunków pracy, czy raczej próba zastopowania przyjęcia budżetu - poinformował Duarte Pacheco, sekretarz Zgromadzenia Republiki w Lizbonie.
PAP, arb