Symbolem niesprawiedliwości i obiektem krytyki protestujących stał się 1 proc. najbogatszych Amerykanów. Dochody tej grupy, według dziennika "New York Times" cytującego dane z 2007 roku, stanowiły 23 proc. zarobków wszystkich Amerykanów. W porównaniu z 1990 rokiem wzrosły o 9,2 proc.
Uczestnicy ruchu, którzy 15 listopada zostali usunięci z nowojorskiego Zuccotti Park, szukają teraz nowego miejsca, w którym mogliby demonstrować. W związku z tym zwrócili się do kościoła Trójcy Świętej o pozwolenie na protesty na terenach przyległych do episkopalnej świątyni. Mimo że kościół wcześniej pomagał demonstrantom udzielając im swych pomieszczeń, pozwalając ładować baterie komputerów i telefony komórkowe, teraz nie zgodził się udostępnić swego parku. Nie pomogły interwencje wpływowych osobistości, w tym laureata pokojowej Nagrody Nobla anglikańskiego arcybiskupa z RPA Desmonda Tutu. Pastor James H. Cooper uzasadniał, że zgoda na demonstrowanie na terenie kościelnego parku byłaby "niebezpieczna, niezdrowa i potencjalnie szkodliwa".
PAP, arb