Niemiecka opozycja: dyktat Merkel zaostrza kryzys

Niemiecka opozycja: dyktat Merkel zaostrza kryzys

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. PAP/EPA/OLIVER BERG 
- Obniżenie ratingów dziewięciu krajów strefy euro oraz funduszu ratunkowego EFSF to skutek złej polityki antykryzysowej, w tym błędów kanclerz Angeli Merkel, która koncentruje się na dyscyplinie finansowej - ocenili politycy niemieckiej opozycji.
- Nie należy bić posłańca złych wiadomości, ale trzeba zająć się ich przyczynami - powiedział przewodniczący Zielonych Cem Özdemir, komentując krytyczne komentarze ze  strony przedstawicieli niemieckiego rządu na temat decyzji agencji ratingowej Standard&Poors. - Które stwierdzenia tej agencji rząd federalny uważa za błędne? Czy to, że Austria ma za dużo węgierskich obligacji, których akurat nie chciałaby mieć? Czy błędne jest stwierdzenie, że problemów Europy nie można rozwiązać tylko poprzez ograniczanie wydatków i  wdrażanie programów oszczędnościowych, bo to przyśpiesza kryzys? Nie  wiem, co może być w tym mylnego - ocenił. Zdaniem Özdemira "nie wolno oszczędzać na naprawie dachu, który przecieka", dlatego walka z kryzysem wymaga mądrego połączenia konsolidacji finansów państw oraz inwestycji np. w edukację i ochronę środowiska. - Unia stabilności nie może istnieć bez unii solidarności. Naszym problemem nie są przede wszystkim rynki finansowe, spekulanci czy banki, ale zawodność polityków, którzy nie wywiązują się ze swoich zadań- ocenił polityk Zielonych.

"Dyktat Merkel zaostrza kryzys"

Podobnego zdania jest także szef Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Sigmar Gabriel. - To, że agencje ratingowe wyrządzają wiele szkód, nie oznacza, iż Standard&Poor's myli się w ocenie sytuacji Europy. Bardzo się obawiam, że oszczędnościowy dyktat Merkel ogranicza konkurencyjność wielu krajów i dodatkowo zaostrza kryzys - powiedział Gabriel. Jak zauważył, cięcia wydatków są "najważniejszą maksymą" antykryzysowej polityki niemieckiej kanclerz.

Westerwelle chce stworzenia europejskiej agencji ratingowej

16 stycznia S&P obniżyła rating Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) z najwyższej noty AAA na AA+. Było to  konsekwencją decyzji agencji o obniżeniu ocen dziewięciu krajów strefy euro, w tym Francji i Austrii. Komentując cięcia ratingów, niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble powiedział, że agencja Standard&Poor's "nie pojęła naprawdę, co już wdrożyliśmy w Europie, że tworzymy unię fiskalną, struktury, które w przyszłości zapewnią, iż wszystkie kraje będą trzymać się reguł wspólnie uzgodnionej polityki finansowej". Z  kolei szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle zaapelował o  stworzenie europejskiej agencji ratingowej, stanowiącej konkurencję dla  anglosaskich agencji. Zdaniem eurodeputowanego niemieckiej chadecji Elmara Broka obniżenie ratingów państw eurolandu to "celowy atak" na Europę. - Wypowiedziano nam wojnę walutową - stwierdził. Brok uważa, że wojnę tę prowadzą "siły w USA, szczególnie w sektorze finansowym". - Chodzi najwyraźniej tylko o to, by w ten sposób przeforsować anglosaskie interesy w Europie. Chcą rozstrzelać strefę euro, by na tym zarobić - ocenił.

ja, PAP