Czescy politycy: premier działa na szkodę państwa. Neczas: głupie wypowiedzi

Czescy politycy: premier działa na szkodę państwa. Neczas: głupie wypowiedzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. http://www.petr-necas.cz/
Premier Czech Petr Neczas znalazł się we wtorek pod ostrzałem krytyki części koalicjantów i opozycji za to, że na poniedziałkowym szczycie UE nie zdecydował się - wraz z Wielką Brytanią - przystąpić do unijnego paktu fiskalnego.

Najostrzejsze słowa padły ze strony drugiej co do wielkości partii centroprawicowej koalicji, konserwatywnego i prounijnego ugrupowania Tradycja Odpowiedzialność Prosperity 09 (TOP 09). Jej szef, minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg określił decyzję Neczasa jako działanie na szkodę państwa. W tym samym czasie lewica uznała, że  Czechom grozi izolacja. - Oglądał się na narodowosocjalistyczne skrzydło w ODS (Obywatelskiej Partii Demokratycznej) i w ten sposób zaszkodził interesom państwa -  podkreślił Schwarzenberg, odnosząc się do partii, którą kieruje szef rządu. Według niego jest jednak możliwe, że premier "wytęża się, aby  ukazać się jako wielki siłacz", a w marcu i tak pakt podpisze.

Wcześniej Schwarzenberg zagroził wyjściem z rządu, jeśli Czechy nie  przystąpią do paktu. Neczas w grudniu 2011 roku uzależniał udział Czech od ostatecznego kształtu umowy międzyrządowej. W konsekwencji wywiązała się medialna kłótnia między Schwarzenbergiem a premierem. - Równie głupiej wypowiedzi dopuszcza się czasem każdy z  nas - powiedział szef rządu. Jednocześnie opinię ministra spraw zagranicznych uznał za "wyjątkowo nieodpowiedzialną, nieprzemyślaną i  nieprofesjonalną".

Premiera bronił prezydent Vaclav Klaus, według którego Neczas zachował się jak "odpowiedzialny reprezentant Republiki Czeskiej", a  także przedstawiciele Obywatelskiej Partii Demokratycznej, do której należy, oraz najmniej liczny partner koalicyjny, populistyczny ruch Sprawy Publiczne (VV). "Ze stanowiskiem premiera Neczasa w pełni się zgadzam. Nie uważam, że  dołączył do Wielkiej Brytanii; raczej interpretuję to tak, że  negocjował jako odpowiedzialny reprezentant Republiki Czeskiej. Nie mamy powodu, aby się za kimkolwiek chować i do kogokolwiek dołączać" -  oświadczył Klaus.

Już wcześniej prezydent zapowiadał, że nie złoży podpisu pod paktem fiskalnym. - Chodzi o kolejny krok w likwidacji suwerenności poszczególnych państw europejskich  i pozbawienie ich odpowiedzialności za państwowy budżet - mówił o umowie. Członek partii Schwarzenberga, minister finansów Miroslav Kalousek zauważył, że Czechy nie mogą sobie pozwolić na izolację. - Jeśli Czechy (paktu) nie podpiszą, znajdą się w Europie dwie wyspy: jedno byłe imperium oraz pewien kraj w środku Europy. My, w odróżnieniu od Wielkiej Brytanii, nie jesteśmy byłym imperium i nie mamy kontaktów z  powiązaniami finansowymi całego świata - komentował.

Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD) uznała tymczasem, że Praga straci kolejną możliwość wpływania na funkcjonowanie Unii Europejskiej. - Powoli zaczyna to wyglądać tak, że nie będzie potrzeby, aby  Republika Czeska uczestniczyła w kolejnych szczytach, ponieważ nie  przystąpiliśmy do paktu Euro Plus, a teraz nie mamy zamiaru przyłączyć się do paktu fiskalnego. Będziemy takim typem członka, który wiecznie będzie pozostawał za drzwiami, a o podstawowych kwestiach będzie się rozmawiać bez nas - podkreślał wiceszef socjaldemokratów Lubomir Zaoralek.

Premierowi wytknął także to, że o swym stanowisku nie poinformował nawet partnerów politycznych.

Czesi nie zgodzili się na poniedziałkowym szczycie UE na  przystąpienie do paktu fiskalnego, uzasadniając to problemami z jego późniejszą ratyfikacją i niedostateczną możliwością uczestnictwa w  szczytach strefy euro.

eb, pap