Od 11 czerwca 2011 r. na Białorusi obowiązywał zakaz wywozu niektórych towarów - np. kaszy, makaronów i sprzętu gospodarstwa domowego (płyt gazowych i elektrycznych, lodówek i zamrażarek), syntetycznych środków czyszczących oraz cementu. Przy wywozie wielu innych artykułów - cukru, mąki, wołowiny, wieprzowiny, alkoholu czy papierosów - w ilości przekraczającej ustalony limit należało natomiast płacić cło. - Wspomniane zasady miały charakter przejściowy, a ich celem było zapobieżenie spekulacji towarami o znaczeniu społecznym na rynku wewnętrznym kraju i niedopuszczenie do ich niekontrolowanego wywozu poza granice Białorusi - uzasadnił zniesienie ograniczeń przedstawiciel Głównego Urzędu Ceł Uładzimir Arłouski. Arłouski dodał, że podjęte środki "pozwoliły zmniejszyć różnicę cen towarów o znaczeniu społecznym w republice i poza jej granicami". - Poza tym ustabilizował się kurs waluty narodowej - zaznaczył.
Na Białorusi nadal obowiązują natomiast ograniczenia wywozu paliwa. Benzynę i olej napędowy można obecnie wywozić w samochodzie osobowym nie częściej niż raz na 8 dni. Częstszy wywóz paliwa jest legalnie możliwy, gdy wypełni się deklarację i opłaci cło.
Pod koniec maja 2011 r. władze Białorusi przeprowadziły dewaluację rubla białoruskiego o ponad 50 proc., co sprawiło, że ceny wielu towarów w przeliczeniu na dewizy stały się znacznie niższe niż w krajach sąsiednich i powstało ryzyko ich masowego wywozu. W wyniku olbrzymiej inflacji, która wyniosła w ubiegłym roku 108,7 proc., ceny znacznie się jednak podniosły, w wielu przypadkach przekraczając nawet te w krajach sąsiednich. Ceny paliwa na Białorusi są jednak nadal niższe, niż w Polsce i na Litwie, choć wciąż rosną. Benzyna 95-oktanowa kosztuje obecnie 6100 rubli białoruskich za litr, czyli 2,3 zł.
PAP, arb