Mimo sceptycyzmu obywateli centroprawicowa koalicja kanclerz Angeli Merkel powinna bez większego trudu "przepchnąć" pomoc dla Grecji przez parlament, ponieważ dysponuje większością 330 miejsc w 620-osobowym Bundestagu i może liczyć na wsparcie opozycji. Wsparcie takie byłoby jednak postrzegane jako porażka dla Merkel, mogąca zdaniem komentatorów zagrozić rozpadem koalicji chadeckiej CDU/CSU i liberalnej FDP. Do samodzielnego przegłosowania pakietu ratunkowego koalicja potrzebuje co najmniej 311 głosów, jednak 15 posłów już zapowiedziało, że zagłosuje przeciw. "Zbuntowani" posłowie argumentują, że kolejna pomoc nie zmieni faktu, że Grecja nie jest konkurencyjna. - Obawiam się, że tym pakietem tylko kupujemy czas. Podstawowe problemy nie zostaną w ten sposób rozwiązane, a drastyczne oszczędności zduszą jej gospodarkę i jeszcze bardziej wywindują bezrobocie - tłumaczył swój sprzeciw wobec pomocy dla Grecji chadek Wolfgang Bosbach.
Innym sygnałem wewnętrznych podziałów w koalicji była cytowana przez "Spiegla" wypowiedź szefa MSW Hansa-Petera Friedricha, który zasugerował, że Grecja powinna wystąpić ze strefy euro. - Szanse Grecji na uzdrowienie i odzyskanie konkurencyjności są z pewnością większe poza unią walutową niż gdyby pozostawała ona w strefie euro - miał powiedzieć polityk.
Pomoc dla Grecji opiewa na 130 mld euro i obejmuje ponadto znaczącą redukcję długu greckiego przez prywatnych wierzycieli (o 107 mld euro). W zamian trojka (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy) zobowiązała Grecję do wprowadzenia dodatkowych oszczędności na ok. 3,3 mld euro.PAP, arb