Unia chce ograniczyć połowy na Bałtyku. Rybacy są przeciwni

Unia chce ograniczyć połowy na Bałtyku. Rybacy są przeciwni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Badania naukowe wskazują, że zasoby ryb w morzach kurczą się (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Ograniczenie połowów ryb jest konieczne, by można było odtworzyć ich stada i przywrócić równowagę ekologiczną w morzach - uważa większość uczestników seminarium poświęconemu propozycjom reformy unijnej Wspólnej Polityki Rybołówstwa.
Główne założenia przyszłej Wspólnej Polityki Rybołówstwa to  ograniczenie połowów do tzw. maksymalnego zrównoważonego poziomu odłowów, zakaz odrzutów, czyli wyrzucania do morza przypadkowo złowionych ryb, polityka regionalizacji, czyli przekazanie części decyzji dotyczących rybołówstwa krajom członkowskim, pomoc dla rybaków, którzy chcą zrezygnować z połowów oraz możliwość przekazywania kwot połowowych innym armatorom.

Większość krajów UE nie popiera głównych założeń reformy Wspólnej Polityki Rybołówstwa, szczególnie dużo zastrzeżeń dotyczy propozycji ograniczenia połowów oraz zakazu odrzutów. Z projektu Komisji Europejskiej zadowolone są natomiast organizacje ekologiczne.

Kurczą się zasoby ryb

Badania naukowe wykazały, że zasoby ryb w morzach kurczą się a stada są nadmiernie eksploatowane, co sprawia, że nie ma szans na odbudowę populacji ryb. Chodzi więc o takie obliczanie limitów połowowych, które byłyby zgodne z zaleceniami naukowców i pozwalały na odpowiednie rozmnażanie się ryb. Odbudowie ekosystemów na morzu ma też sprzyjać unijna polityka tzw. maksymalnego zrównoważonego poziomu połowu ryb (tzw. MSY), który KE proponuje wprowadzić w 2015 roku.

Większa ryba to większy dochód

Jak zaznaczył dr Rainer Froese z niemieckiego ośrodka Helmholtz Centre for Ocean Research, badania wykazują, że stada ryb przeławiane  są we wszystkich akwenach. W 2010 r. kwoty połowowe były o 34 proc. większe, niż zalecenia naukowców. Froese przekonywał, że ograniczenie połowów przyniesie rybakom korzyści w przyszłości, gdyż połowy będą łatwiejsze, a pozyskiwane ryby większe, co przełoży się na  wyższe przychody rybaków.

Prof. Krzysztof Skóra z Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego uważa, że propozycja KE ograniczenia połowów jest słuszna, gdyż nadmierna eksploatacja morza jest jedną z głównych przyczyn naruszenia ekosystemu. Jego zdaniem, w dokumentach dotyczących Wspólnej Polityki Rybołówstwa potrzebny jest zapis, że istnienie równowagi ekologicznej morza jest warunkiem rozwoju rybołówstwa.

Polska ma mniejsze możliwości niż Szwecja czy Dania

Przedstawiciel rybaków Grzegorz Szomborg uważa, że na Bałtyku nie prowadzi się za dużych połowów. Z danych Międzynarodowej Rady Badań Morza wynika, że kwoty połowowe na 2012 r. mogłyby być znacznie wyższe. Jego zdaniem, badania naukowe nie do końca są rzetelne.

- Taka konferencja to nie może być tylko ekologiczny lobbing. Zgadzamy się, że wszyscy musimy chronić przyrodę, ale ludzie jedzą ryby, a  rybacy chcą żyć" - stwierdziła z kolei posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Dodała, że chodzi o to, by podejmować wspólnie decyzje, by Polska nie była poszkodowana, gdyż polscy rybacy mają większe ograniczenia niż niemieccy, czy skandynawscy.  - Nie umiemy wynegocjować takich możliwości, jakie mają rybacy szwedzcy czy duńscy -  powiedziała poseł. Podkreśliła, że duńskie jednostki mają ogromne możliwości prowadzenie tzw. połowów paszowych, które nie są kontrolowane.

Mielewczyk zaapelowała, by nie konfliktować naukowców i rybaków i bronić polskiego rybołówstwa w imię zachowania zdrowych standardów na Bałtyku. - Nie można zapomnieć przy tym, że w rybołówstwie w UE podejmowane są decyzje polityczne, bo jest to być albo nie być dla wielu rybaków -  podkreśliła.

is, PAP