Decyzja w sprawie elektrowni atomowej ma położyć kres toczącej się w Bułgarii dyskusji na temat drogiej inwestycji, jak i sporom z Rosją o jej cenę. Projekt budowy drugiej siłowni atomowej powstał w latach 80-tych ubiegłego wieku, zamrożono go na początku lat 90-tych. Ponownie reaktywowano go w 2003 r., kiedy Bułgaria, przygotowując się do wejścia do UE, powinna była zamknąć cztery starsze reaktory swojej jedynej elektrowni atomowej w Kozłoduju.
W 2008 r. Państwowa Spółka Energetyczna podpisała kontrakt z Atomstrojeksportem na budowę elektrowni oraz dostawę dwóch reaktorów typu WWER trzeciej generacji o łącznej mocy 2 tys. megawatów. Wartość kontraktu wynosiła 3,9 mld euro, jednak znalazły się w nim nieprecyzyjne zapisy dotyczące kosztów budowy. Między innymi, nie uwzględniono wskaźnika inflacji, i ostatecznie cena według strony rosyjskiej wzrosła do 6,3 mld euro. Bułgaria odrzuciła tę cenę, chociaż w projekt zainwestowano już ponad 1 mld euro. Spory z Rosją w tej sprawie toczyły się od połowy 2009 r., kiedy wybory wygrała partia GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) Borysowa.
PAP, arb