Hiszpania nie chce być drugą Grecją

Hiszpania nie chce być drugą Grecją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rząd premiera Hiszpanii Mariano Rajoya podejmuje już drugą - w ciągu trzech miesięcy - próbę sanacji systemu bankowego (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Rząd Hiszpanii przyjął w piątek reformę sektora bankowego, która ma przekonać inwestorów, że hiszpańskie banki zachowają płynność, a państwo realizuje strategię pozwalającą krajowi uniknąć losu Grecji - powiedział minister gospodarki Luis de Guindos Jurado.

Gabinet premiera Mariano Rajoya podejmuje już drugą - w ciągu trzech miesięcy - próbę sanacji systemu bankowego. W piątek rząd nakazał bankom utworzenie kolejnych rezerw na sumę 30 mld euro, które pokryłyby ich ewentualne straty wynikające z inwestycji w rynek nieruchomości. Madryt zobowiązał też instytucje finansowe do przeprowadzenia - przez niezależnych ekspertów - audytu ich długów.

Gabinet Rajoya usiłuje przywrócić zaufanie do hiszpańskiego sektora bankowego, który jest epicentrum finansowego kryzysu, w jakim pogrążył się kraj.

Jak Hiszpanie uzdrowią swoje banki?

W piątkowym komunikacie hiszpański minister gospodarki poinformował o  metodach sanacji banków. Zobowiązują one banki do zwiększenia poziomu zabezpieczeń przed złymi kredytami, plasując swoje najbardziej problematyczne aktywa w odrębnych podmiotach, których zadaniem będzie z  kolei sprzedanie tych aktywów po cenach rynkowych.

Rezerwy, jakie banki mają utworzyć do końca roku, będą zabezpieczały te kredyty, które nie zostały jeszcze uznane za niespłacalne, ale mogą się stać toksyczne, jeśli recesja okaże się głębsza, niż prognozowano.

W lutym rząd nakazał bankom stworzyć rezerwę wysokości 54 mld euro na  wypadek strat poniesionych na rynku nieruchomości. Według analityków, rezerwa ta powinna zostać zwiększona do 80 mld euro, a rynki nie uznały tej reformy za wystarczającą i rentowność długoterminowych (10-letnich) obligacji skarbu państwa utrzymała się na  niebezpiecznym poziomie 6 proc.

Guindos powiedział, że banki, które nie będą w stanie sprostać nowym wymaganiom, będą mogły się zwrócić do rządu o fundusze ratunkowe. Pożyczki państwowe będą oprocentowane na blisko 10 proc., a więc koszty, jakie ponosi hiszpański podatnik będą bliskie zeru - powiedział minister gospodarki.

"Nie tego oczekiwały rynki"

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso poinformował w wydanym w  piątek komunikacie, że kolejne rundy reformy systemu finansowego nie  pomogły podbudować poziomu jego wiarygodności, a z braku radykalnego rozwiązania, które określiłoby, skąd wezmą się pieniądze na  dokapitalizowanie banków, dzisiejsza reforma może rozczarować rynki.

Kolejna próba zreformowania sektora bankowego Hiszpanii rozczarowała ekspertów. - Nie jest to definitywne rozwiązanie, którego oczekiwały rynki - powiedział w rozmowie z agencją analityk Spiro Sovereign Strategy, Nicholas Spiro.

Natychmiastowa reakcja rynków w piątek po południu była negatywna. Państwo - jak ocenił Guindos - przeznaczyło na ratowanie banków niespełna 15 mld euro w kolejnej próbie sanacji systemu.

- Rynek oczekiwał co najmniej 50 mld euro nowej gotówki - powiedział londyński analityk bankowy, który chciał pozostać anonimowy. Jak dodaje Reuters, przyjęty przez gabinet Rajoya scenariusz niesie ryzyko, że to  państwo stanie się z czasem właścicielem banków, które nadal będą pogrążone w tarapatach.

Reformę przyjętą przez hiszpański rząd poparła jednak - jeszcze tego samego dnia - dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde.

sjk, PAP