Związkowcy trzymali transparent z napisem "Panie Nowak, daj nam panie żyć. Listonosze". Podczas demonstracji delegacja związkowców złożyła w ministerstwie petycję, w której protestujący domagali się zmiany stawek za używanie prywatnych aut, motocykli i motorowerów do celów służbowych.
- Problem polega na tym, że wciąż obowiązuje rozporządzenie z 2007 r., w którym wysokość stawek rozliczanych ryczałtowo za kilometr jest zbyt niska w stosunku do dzisiejszych kosztów paliwa. O zmianę rozporządzenia zabiegamy bez skutku już od 1,5 roku - powiedział Redmer. Dodał, że problem był kilkakrotnie poruszany na posiedzeniach Komisji Trójstronnej. - Tym bardziej, że dotyczy nie tylko listonoszy, ale także leśników, którzy codziennie pokonują wiele kilometrów. Tymczasem limit za kilometr dotyczący samochodów o pojemności silnika powyżej 900 cm sześc. wynosi 83 grosze - mówił.
- Tylko jeden poseł wystąpił z interpelacją w naszej sprawie. Był to John Abraham Godson z PO. Ministerstwo finansów odpowiedziało, że 2012 rok nie jest dobrym rokiem na przeprowadzanie tego typu zmian, bo to zwiększy deficyt budżetowy - dodał Redmer.
Do zgromadzonych przemówił przewodniczący OPZZ Jan Guz. - Przecież pracownik z minimalnego wynagrodzenia nie może dopłacać jeszcze do swego stanowiska pracy. Nie rozumieją tego ci, którzy jeżdżą samochodami służbowymi. Dość kłamstwa i wyzysku. Nie możemy pozwolić na to, żeby za głodową płacę jeszcze dopłacać do funkcjonowania przedsiębiorstwa - mówił Jan Guz.
zew, PAP