- Dziś w Brukseli odbywa się debata między szefami państw i rządów UE, gdzie dyskutuje się nad tym, na ile polityka antykryzysowa ma być oparta na polityce oszczędności, a na ile ma być oparta na polityce pobudzania wzrostu (gospodarczego - red.). Wszyscy wiemy, że bez solidnych finansów publicznych nie ma trwałego wzrostu – mówił Rostowski. Dodał, że z tego punktu widzenia słuszne jest stanowisko Niemiec.
Reformy są konieczne, ale...
Minister stwierdził, że bez wzrostu gospodarczego nie będzie w średnim okresie solidnych finansów publicznych - w związku z tym słuszne jest też stanowisko Francji. Według ministra, aby osiągnąć wzrost gospodarczy konieczne są reformy strukturalne, ale jednocześnie w krótkim okresie reformy takie nie podwyższą tempa wzrostu gospodarczego. Podkreślił, że niski wzrost PKB pogorsza sytuację finansów publicznych.
- Taka sytuacja bezpośrednio zagraża spójności i bezpieczeństwu całej strefy euro. Adekwatna i dobrze rozłożona w czasie polityka makroekonomiczna jest absolutnie kluczowa – mówił minister. Jego zdaniem sytuacja w Europie jest na tyle trudna, że konieczne są nowe inicjatywy w europejskiej polityce gospodarczej. - Stoimy chyba przed największym wyzwaniem dla UE od momentu jej założenia. Przyszedł moment na głębokie przewartościowanie dotychczasowego myślenia o tym, jak walczyć z kryzysem. Jest jasne, że polityka stosowana dotychczas nie okazała się skuteczna – podkreślił.
Zyski prywatne, straty przerzucane na podatników
Według wiceprzewodniczącego komisji europejskiej, komisarza UE ds. konkurencji Joaquina Almunii wyzwaniem jest przygotowanie do restrukturyzacji lub nawet likwidacji instytucji finansowych, które nie mogą funkcjonować bez zewnętrznej pomocy. Almunia wskazał, że od początku kryzysu Europa wpompowała w ratowanie sektora finansowego ponad 1,5 bln euro. Zaznaczył, że działanie takie było konieczne, ale jednocześnie doprowadziło do przeniesienia ryzyka z instytucji prywatnych na państwa.
Jego zdaniem koszty ewentualnych upadłości banków powinny obciążać ich akcjonariuszy, bowiem skutków błędnych decyzji bankowców nie można przerzucać na barki europejskich podatników. - Korzyści i wysiłki związane z restrukturyzacją banków powinny być rozłożone sprawiedliwie. Nie można nacjonalizować strat, a korzyści pozostawiać po stronie prywatnej – mówił.
zew, PAP