Za ustawą bez poprawek opowiedziało się 63 senatorów, a 31 było przeciw. Żaden z senatorów nie wstrzymał się od głosu.
Podczas obrad Senatu zgłoszono 25 poprawek do ustawy reformującej system emerytalny. Senackie komisje Rodziny i Polityki Społecznej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które zebrały się w nocy, rekomendowały jednak izbie, aby nie wnosiła poprawek do ustawy. Za przyjęciem tego wniosku opowiedziało się 63 senatorów, a 31 było przeciwnych. Żaden z senatorów nie wstrzymał się od głosu.
"Z demografią nie wygramy"
Podczas senackiej debaty nad nowelą o emeryturach z FUS minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz apelował do senatorów, by nie zgłaszali do niej poprawek. - Zmian demograficznych nie da się zatrzymać - przekonywał, argumentując, że ustawa jest wyrazem przekonania o konieczności reform oraz odpowiedzialności za bezpieczeństwo finansowe obywateli i gospodarki. Także przewodniczący senackiej komisji polityki społecznej Mieczysław Augustyn z PO przekonywał, że ustawa wyrównująca i podnosząca wiek emerytalny do 67 roku życia jest niezbędna. - Ta reforma nie jest przeciw ludziom, ta reforma jest dla nich, bo spowoduje wzrost emerytur, zwłaszcza dla kobiet o blisko 70 proc., a dla mężczyzn o 20 proc. - podkreślał.
PiS: nie chodzi o dobro Polaków
Z kolei w opinii senatora Waldemara Kraski z PiS rządowi nie chodzi o dobro Polaków, tylko raczej o dokument, który uwiarygodni Polskę na międzynarodowych rynkach finansowych. - Pokaże, że Polska będzie miała mniejsze dotacje do systemu ubezpieczeń społecznych, a więc będzie mogła spłacać regularnie raty i odsetki od kredytów - przekonywał polityk PiS.
Ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety - w 2040 r. Nowe regulacje przewidują też możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę. Prawo do takiego świadczenia miałyby kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym (obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego. Częściowa emerytura stanowiłaby 50 proc. pełnej kwoty emerytury z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
PAP, arb