LOT nie został turecki, bo Unia nie pozwoliła

LOT nie został turecki, bo Unia nie pozwoliła

Dodano:   /  Zmieniono: 
LOT nie został turecki (fot. Jakub Czermiński) 
- Przepisy unijne były powodem tego, że linie Turkish Airlines wycofały się z planów kupna PLL LOT - poinformował prezes tureckiego przewoźnika Temel Kotil. Dodał, że jeśli UE zmieni prawo, to możliwy jest powrót do rozmów w sprawie LOT.
Rada nadzorcza linii lotniczych Turkish Airlines zdecydowała na początku czerwca o zaprzestaniu rozmów w sprawie kupna PLL LOT.  - Nasi prawnicy dokładnie zbadali unijne przepisy dotyczące przejęcia przez nas aktywnej kontroli zarządzania w PLL LOT. A ponieważ Turcja nie należy do Unii Europejskiej, okazało się, że przepisy zabraniają tego typu transakcji w przypadku linii lotniczych - powiedział prezes Kotil.

Firmy spoza Wspólnoty nie mogą posiadać bądź kontrolować linii lotniczych z UE, chyba że zostanie to uzgodnione dwustronnie między krajem trzecim a UE - wynika z prawnych wymogów UE w sprawie unijnych linii lotniczych. Turcja nie ma zawartej umowy z UE w sprawie regulacji własności i kontroli linii lotniczych, która pozwalałaby jej na posiadanie lub kontrolowanie LOT-u.

"Mam 2 miliardy i mogę mieć więcej"

Jak podkreślił prezes Turkish Airlines, dla przewoźnika nie była ważna wielkość pakietu akcji, ale kontrola zarządzania nad polską spółką. - Jeśli nie bylibyśmy w stanie decydować o przyszłości LOT-u, nie mieliśmy gwarancji, że linia w przyszłości odniesie sukces. Mamy zaufanie i do polskiego rządu, i do zarządu spółki, ale dziś biznes lotniczy jest strasznie trudny. A nam zależało na doinwestowaniu polskiego przewoźnika i rozwoju jego siatki połączeń - powiedział. Zaznaczył, że miała to być polska, a nie turecka linia, z którą chciał rozwijać lotnisko w Warszawie jako znaczący port przesiadkowy.

Kotil przyznał, że przystępując do negocjacji w sprawie LOT znał przepisy unijne, ale „miał nadzieję, że prawnicy znajdą jakąś furtkę". - Niestety okazało się, że nie jest to możliwe - powiedział. Dodał, że problemem nie były kwestie finansowe. - Mam 2 mld dolarów na inwestycje i mogę mieć więcej - zaznaczył.

Apetyt wciąż jest

Prezes tureckich linii podkreślił, że jeśli zmienią się regulacje unijne, to „natychmiast" chciałby wrócić do rozmów w sprawie PLL LOT. - Dla nas przejęcie polskiego przewoźnika, który jest bardzo dobrą linią, było istotne ze strategicznego punktu widzenia. Pozwoliłoby to na rozwój obydwu linii. I absolutnie nie chodziło nam o zrobienie z LOT-u linii dowożącej nam pasażerów do Stambułu - zapewnił.

W ocenie prezesa tureckich linii, polski przewoźnik ma doskonałe perspektywy. - Gospodarki Turcji i Polski szybko się rozwijają i mimo kryzysu w Europie rośnie rynek przewozów lotniczych - zaznaczył prezes.

Resort będzie rozmawiał z innymi

Resort skarbu, po informacji o wycofaniu się z rozmów tureckiego przewoźnika w sprawie LOT zapowiedział, że wróci do rozmów z inwestorami, którzy wyrażali zainteresowanie polską spółką. W czerwcu powinien być znany doradca prywatyzacyjny PLL LOT.

PLL LOT w 2011 r. odnotowały 145,5 mln zł straty, w 2010 r. - 163,1 mln zł. W 2012 r. spółka planuje zysk w wysokości 52,5 mln zł. Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji LOT, TFS Silesia - 25,1 proc., a pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników.

zew, PAP