Zagraniczni studenci - w szczególności ci z Chin oraz Korei Południowej - w 2010 roku przynieśli gospodarce Kanady blisko osiem miliardów dolarów - wynika z raportu dla ministerstwa handlu międzynarodowego w Ottawie. Według dokumentu około 218 tys. studentów, którzy spędzili w Kanadzie co najmniej sześć miesięcy, wydało 6,9 mld dolarów kanadyjskich (6,8 mld dolarów) na czesne, zakwaterowanie i inne potrzeby osobiste. Studenci, którzy przyjeżdżali do Kanady na krótsze kursy językowe, wydali około 788 mln dolarów.
Ze wszystkich uczących się w Kanadzie zagranicznych studentów 37 proc. stanowili Chińczycy i Koreańczycy. Autorzy raportu zwracają uwagę, że studenci z zagranicy płacą za czesne co najmniej dwa razy więcej niż miejscowi - w skrajnych przypadkach opłaty szkolne są nawet sześciokrotnie wyższe. Twórcy dokumentu sugerują przy tym - ze względu na międzynarodową konkurencję - rewizję systemu opłat. Jako przykłady pozytywnych zmian podają Australię i Nową Zelandię, gdzie zlikwidowano czesne dla obcokrajowców.
PAP, arb
W raporcie czytamy, że pieniądze, które dają kanadyjskiej gospodarce zagraniczni studenci, przekraczają wartość eksportu śmigłowców, samolotów i przemysłu kosmicznego, szacowaną na 6,9 mld dolarów kanadyjskich. Dokument opublikowano przy okazji wizyty ministra handlu międzynarodowego Edwarda Fasta na uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej, gdzie w swym przemówieniu podkreślał, jak ważna jest oferta edukacyjna skierowana do obcokrajowców.
Prowincje Ontario i Kolumbia Brytyjska przyjmują blisko 2/3 wszystkich zagranicznych studentów. Na trzeciej pozycji jest francuskojęzyczny Quebec.PAP, arb