O długości strajku poinformował związek zawodowy personelu pokładowego Ufo. Szef związku Nicoley Baublies podał, że do udziału w strajku wezwał ok. 1200 stewardess i stewardów na obu lotniskach. Rzecznik Lufthansy Michael Lamberty podkreślił, że wpływ strajku na lotnisku Tegel na niemiecki transport lotniczy trudno jest jeszcze oszacować. Zaznaczył jednak, że wiele stewardess i stewardów mieszka w Berlinie i stamtąd dociera samolotami do pracy w innych miastach, co wtorkowy protest może to uniemożliwić. - Fakt, że niektórzy (pracownicy) korzystają (z lotniska Berlin-Tegel) jako punktu przesiadkowego w drodze do pracy, może pogorszyć sytuację - powiedział.
Od godz. 6 do godz. 14 potrwa także strajk personelu pokładowego na lotnisku we Frankfurcie nad Menem. To już kolejna akcja strajkowa - w piątek stewardzi i stewardessy nie wykonywali swoich obowiązków przez 8 godzin, doprowadzając do częściowego paraliżu pracy największego portu lotniczego Niemiec.
Szef Ufo zapowiedział w rozmowie z agencją dpa dalsze strajki, jeśli zarząd Lufthansy "będzie obstawać przy swoim aroganckim stanowisku". Wykluczył przy tym zorganizowanie strajku na wielką skalę już w środę, ponieważ byłby "nierealistyczny i niekonieczny" ze względu na fakt, że "w środę będzie jeszcze panował wystarczający chaos" po wtorkowym proteście. Ponadto związkowcy chcą dać szefostwu linii lotniczych czas na ustosunkowanie się do sytuacji - dodał Nicoley Baublies.
We wtorek załamały się prowadzone od 13 miesięcy negocjacje związku zawodowego Ufo z kierownictwem Lufthansy, największych w Europie linii lotniczych. Po trzech latach bez podwyżek związkowcy domagali się pięcioprocentowego wzrostu wynagrodzeń oraz zaprzestania zatrudniania przez Lufthansę pracowników z firm zewnętrznych. Linie lotnicze planują zmianę zasad awansu pracowników, co zdaniem związkowców będzie miało negatywny wpływ na wysokość ich wynagrodzeń. Do Ufo należy większość z ok. 19 tys. stewardów i stewardes Lufthansy.
zew, PAP