Taki centralny budżet eurolandu mógłby nawet rozpocząć "ograniczoną emisję" wspólnych papierów dłużnych, by zapobiec szerzeniu się kryzysu zadłużenia strefy euro. M.in. te propozycje zostały zawarte w opublikowanym w czwartek na stronie internetowej Van Rompuya dokumencie o "ukończeniu unii gospodarczej i walutowej". "Pełnoprawna unia fiskalna oznaczałaby większe kompetencje na poziomie europejskim (jak np. stworzenie resortu finansów - ang. treasury office) i budżetu centralnego, którego rola i funkcje będą musiały zostać zdefiniowane" - brzmi dokument zbierający podstawowe założenia do konsultacji z państwami członkowskimi.
Na drodze do dalszej integracji
To kontynuacja czerwcowego raportu czwórki przewodniczących (Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i eurogrupy) w sprawie pogłębiania unii walutowej i gospodarczej. Zgodnie z decyzją przywódców na szczycie w czerwcu, końcowy raport z propozycjami i mapą drogową ma być przyjęty w grudniu. A na październikowym szczycie UE Van Rompuy przedstawi tzw. "raport połówkowy". Dlatego, jak informuje, rozpoczyna w przyszłym tygodniu konsultacje z krajami oraz Parlamentem Europejskim.
Konieczność dalekich zmian
Już pierwsza czerwcowa wersja raportu "W kierunku prawdziwej unii walutowej" wskazywała na konieczność dalekich zmian, z zastrzeżeniem, że do najbardziej ambitnych, jak uwspólnotowienie długu państw eurolandu czy przekazanie kompetencji budżetowych do Brukseli i stworzenie ministerstwa finansów w eurolandzie, trzeba zmienić traktat. Także przewodniczący KE Jose Barroso mówił w środę w wystąpieniu w PE, że trzeba rozpocząć wielką debatę nad zmianami federalistycznymi w Europie, apelując o "federację europejskich państw narodowych", do czego automatycznie potrzebny byłby nowy traktat.
PE poinformował niezależnie w czwartek, że Konferencja Przewodniczących PE (czyli szefowie grup politycznych) wyznaczyła już trzech przedstawicieli PE do debaty o ukończeniu unii walutowej. Są to liberał Guy Verhofstadt (Belg), chadek Elmar Brok (Niemcy) i socjaldemokrata Roberto Gualtieri (Włochy). Nie ma wśród nich Polaka.
jl, PAP