W Świnoujściu nie chcą dłużej płacić urzędnikom za wychodzenie na przerwy na papierosa w czasie pracy - donosi "Fakt".
Urzędnicy z miejscowego ratusza muszą odpracowywać czas, jaki spędzają na paleniu. Sumując każdą minutę spędzoną na papierosie przez największych nałogowców miesięcznie może to zajmować nawet cały dzień pracy. W budynkach palenie jest zabronione, więc palacze z ratusza mogą sięgać po papierosy tylko poza biurem. Do tej pory ich wyjścia nie było odnotowywane. To się zmieni. Agnieszka Juran, naczelniczka urzędowego działu kadr ma notować wszystko w specjalnym zeszycie.
– W ciągu miesiąca dwie trzecie palaczy z naszego urzędu już rzuciło palenie. Sam jestem tego przykładem – mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta miasta w rozmowie z "Faktem". – Załóżmy, że czas spędzony na paleniu to 15 minut dziennie. Rachunek jest prosty, 24 dni pracy dają aż sześć godzin, które nasi pracownicy przeznaczają na palenie. Dlatego podjęta została decyzja o odpracowywaniu tego czasu. Jak to ma być zrobione w przypadku konkretnego pracownika, określają naczelnicy wydziałów – wyjaśnia Karelus.
eb, Fakt
– W ciągu miesiąca dwie trzecie palaczy z naszego urzędu już rzuciło palenie. Sam jestem tego przykładem – mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta miasta w rozmowie z "Faktem". – Załóżmy, że czas spędzony na paleniu to 15 minut dziennie. Rachunek jest prosty, 24 dni pracy dają aż sześć godzin, które nasi pracownicy przeznaczają na palenie. Dlatego podjęta została decyzja o odpracowywaniu tego czasu. Jak to ma być zrobione w przypadku konkretnego pracownika, określają naczelnicy wydziałów – wyjaśnia Karelus.
eb, Fakt