Obecnie przyrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia u przedsiębiorcy w danym roku ustalają w drodze porozumienia strony uprawnione do zawarcia układu zbiorowego pracy. Pomimo że porozumienie to powinno uwzględniać sytuację i możliwości finansowe przedsiębiorcy oraz wskaźniki ustalone przez Komisję Trójstronną lub Radę Ministrów, często jest - jak wynika z analiz Ministerstwa Finansów - odbierane przez załogi jako zobowiązanie przedsiębiorców do podwyższania wynagrodzeń do wskaźników makroekonomicznych. Nawet wtedy, gdy sytuacja ekonomiczna przedsiębiorstwa tego nie uzasadnia.
Tylko w 2001 roku w 25 przedsiębiorstwach prowadzących postępowania naprawcze wskaźniki przyrostu przeciętnych wynagrodzeń zostały przekroczone. M.in. w niektórych hutach, w kopalniach i PKP.
Po nowelizacji podwyżki będą możliwe, jeśli wyniki firmy będą je uzasadniały.
Posłowie uznali jednak, że rygorom nowelizacji nie podlega zarząd przedsiębiorstwa odpowiedzialny za jego sytuację i możliwości finansowe. Sejm odrzucił poprawkę PO w tej sprawie, którą popierały Samoobrona i PiS.
Niedopuszczalne jest zjawisko, z którym mamy do czynienia, a mianowicie "ledwo zauważalne podwyżki pracowników i bulwersujące płace zarządów tych przedsiębiorstw i rad nadzorczych", argumentował Eugeniusz Wycisło (PO). Nie przekonał jednak posłów.
Zaproponowane zmiany negatywnie oceniły związki zawodowe.
Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2004 roku.
em, pap