Jak oznajmił, proponowana zmiana będzie miała na celu również ograniczenie grona podatników korzystających z obecnych uregulowań z tytułu 50 proc. odliczenia kosztów uzyskania przychodów.
"Jest to wręcz rozwiązanie wychodzące naprzeciw środowiskom twórczym - przekonuje. - Domagają się one uporządkowania tego systemu, gdyż w obecnej sytuacji jakiekolwiek rzępolenie, pisanie jest traktowane jako praca twórcza, choć z nią nie ma nic wspólnego. Ktoś, kto nosi kamerę, lub ktoś, kto spisuje wieści z internetu, koślawo tłumaczy z jednego na drugi - to nie ma to nic wspólnego z twórczością".
"Per saldo budżet państwa na tej zmianie nie powinien stracić. Również nie sądzę, aby zyskał. Przyjmujemy, że z punktu widzenia fiskusa to jest neutralne. Więc nie chodzi o dodatkowe tworzenie dochodów dla budżetu państwa - twierdził. - Natomiast to wywoła pewną redystrybucję, bo będą tacy, którzy będą mieli netto większe przychody, to oznacza, że ktoś będzie miał mniejsze. A więc ci, którzy zostaną wyeliminowani z systemu, który był nadużywany, ci zapłacą relatywnie wyższe podatki".
W opinii ministra zmiana w odliczaniu kosztów uzyskania przychodów dla twórców będzie zmianą trwałą, która powinna ustabilizować system i wprowadzić klarowne zasady. Będzie ona jednakże traktowała "dochody ludzi pracy twórczej w inny sposób niż normalne zarobkowanie tzw. najemnej siły roboczej" - powiedział Kołodko.
em, pap
Czytaj też: Kołodko zarzuca twórcom oszustwo