Letnie miesiące sprzyjają ożywieniu na rynku pracy. Z danych resortu pracy wynika, że bezrobocie w czerwcu spadło do 12,1 proc. Pojawia się więcej ofert, a dodatkowym plusem są przepisy prawne, które dokładnie regulują kwestie zatrudniania na okres wakacyjny. Są one korzystne zarówno dla pracodawców, jak i pracowników.
Co roku w letnich miesiącach spada stopa bezrobocia – na rynku pojawia się więcej ofert pracy sezonowej, łatwiej w związku z tym o zatrudnienie. Według danych GUS i resortu pracy bezrobocie w maju i czerwcu spadło łącznie o 0,9 pkt proc.
– Polskie prawo zawiera odpowiednie uregulowania, które pomagają pracodawcom zatrudniać do prac tymczasowych i sezonowych, a przez to ułatwiają pracownikom znalezienie pracy – mówi agencji Newseria Biznes Bartłomiej Raczkowski, adwokat i partner w kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
Część prac sezonowych wykonywana jest na podstawie umowy o pracę, ale na czas określony – zazwyczaj na dwa-trzy miesiące letnie. Pracownik taki podlega ubezpieczeniom, a z jego pensji odprowadzane są składki.
– W razie oceny, że pracownik nienależycie wykonuje swoją pracę, pracodawca może rozwiązać umowę na czas określony w skróconym trybie i z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia, ale tylko w odniesieniu do umów powyżej sześciu miesięcy. Umowy o pracę na krótszy okres wypowiedzeniu nie podlegają – zaznacza Raczkowski.
Inną umową, której nie można wypowiedzieć, jest umowa na czas wykonania określonej pracy, np. przy zbiorach owoców czy na budowie. Jak podkreśla ekspert, ta forma zatrudnienia jest jednak stosunkowo mało popularna i pracodawcy rzadko się na nią decydują.
– W dużej mierze właśnie z tego powodu, że nie można jej wypowiedzieć. Poza tym jest to instrument niedoskonały prawnie, przez co rzadko w stosowany praktyce – wyjaśnia Raczkowski.
Praca sezonowa została w pewien sposób uregulowana w ustawie o zatrudnianiu pracowników tymczasowych. Firmy zwykle nie zatrudniają takich pracowników bezpośrednio, ale podpisują umowę z agencją, od której wynajmują osoby z odpowiednim wykształceniem czy doświadczeniem.
– Z tego wypożyczania nie można jednak korzystać dowolnie – mówi Raczkowski. – Ustawa o pracy tymczasowej pozwala na korzystanie z pracowników agencyjnych jedynie w określonych wypadkach, jednym z nich jest właśnie praca sezonowa.
Taka forma umowy staje się coraz bardziej popularna, bo pozwala firmom na obniżenie kosztów pracy. Jak wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, w Polsce działa obecnie ponad 4,5 tys. agencji zatrudnienia, z czego ponad 30 procent specjalizuje się właśnie w pracy tymczasowej. Rynek pracy tymczasowej dynamicznie się rozwija, w tempie kilkunastu procent rocznie. Taka dynamika powinna się też utrzymać w najbliższych latach.
Ustawa o pracy tymczasowej nakłada pewne ograniczenia na pracodawców i agencje zatrudnienia – w ciągu 36 miesięcy pracownik tymczasowy może być oddelegowany do pracy na rzecz jednego pracodawcy przez okres nieprzekraczający łącznie 18 miesięcy. Z tej formy zatrudnienia nie można też korzystać przy zlecaniu prac niebezpiecznych.
Zdaniem Raczkowskiego wzrostowi popularności pracy tymczasowej sprzyjają również przepisy o elastycznym czasie pracy, które weszły w życie w sierpniu ubiegłego roku. Umożliwiają one wydłużenie rozliczeniowego czasu pracy z czterech do 12 miesięcy (to górna granica, a pracodawcy mogą, ale nie muszą z niej korzystać). Pozwala to przedsiębiorcom dostosować zapotrzebowanie na wykonywaną pracę do bieżących potrzeb – większą pracę sezonową można zbilansować czasem wolnym w innym okresie.
– Jest to propracowniczy instrument, bardzo ułatwiający zatrudnianie pracowników. Pracodawcom łatwiej podejmować decyzje o zatrudnieniu, gdyż jest ono mniej kosztowne niż wcześniej, a koszty nadgodzin można rozłożyć na raty – tłumaczy Bartłomiej Raczkowski.
W okresie wzmożonego ruchu na rynku pracy często stosowane są także umowy cywilnoprawne. Szacuje się, że obecnie jest w ten sposób zatrudnionych blisko 10 procent Polaków, w miesiącach wakacyjnych odsetek ten jednak rośnie.
– Gdyby nie było umów o dzieło, umów-zlecenia, to w sytuacji, gdy firmy nie stać na etat, w ogóle by nie zatrudniła albo zatrudniłaby na czarno. Dzięki umowom cywilnoprawnym ludzie mają pracę, choć może bez luksusów, które daje umowa o pracę. Dlatego z określeniem „umowa śmieciowa” całkowicie się nie zgadzam – ocenia Raczkowski.
Wakacje to również okres, kiedy w poszukiwaniu pracy młodzi ludzie decydują się na wyjazd za granicę. Korzystając z pośredników, warto dokładnie prześwietlić daną agencję pracy – czy jest zarejestrowana w wojewódzkim urzędzie pracy i jakie firmy korzystają z jej usług.
– Wśród pośredników oferujących pracę za granicą jest dużo firm nieuczciwych, zwykłych przestępców, którzy obiecując bardzo atrakcyjne zatrudnienie, w istocie wysyłają do prac bardzo nieprzyjemnych, często źle płatnych, czy do prac związanych z sektorem usług seksualnych – przestrzega Bartłomiej Raczkowski.
Przy samodzielnym szukaniu pracy za granicą warto sprawdzić wszystkie informacje związane z danym pracodawcą: czy firma rzeczywiście istnieje i jaką cieszy się opinią. Cennych informacji mogą dostarczyć byli pracownicy firmy, warto więc przejrzeć fora internetowe.
Newseria.pl