"Złożyłem doniesienie do prokuratury za naruszenie prywatności domu przez @FaktPL przy pomocy drona" - Napisał na Twitterze szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski po tym, jak gazeta z drona nakręciła jego posiadłości w Chobielinie. To tylko jeden z wielu problemów, z jakim przyjdzie się niedługo zmierzyć ustawodawcom, gdyż boom na mini-helikoptery w "cywilu" staje się coraz widoczniejszy.
Agencje reklamowe, fotografowie ślubni, filmowcy, a nawet dostawcy internetu - radiowo sterowane helikopterki wykorzystuje komercyjnie coraz więcej firm. Przybywa przedsiębiorców, którzy inwestują w linie produkcyjne i nowe technologie, by za jak najmniejsze pieniądze dotrzeć do jak największej ilości potencjalnych klientów.
– Na razie mamy trzy urządzenia, ale na jesieni będzie ich już osiem i dodatkowo zaczynamy prace nad zupełnie nowym rozwiązaniem technologicznym. Co ważne, projekt już zwraca się nam finansowo, bo to rozwiązanie w pełni komercyjne – tak Rafał Smoliński, szef firmy Yoberi, opowiada o opracowanych przez nią bezpilotowcach w rozmowie z "Dziennikiem". Maszyny z jego firmy w ostatnich tygodniach latały nad plażami m.in. w Gdańsku, Gdyni, Łebie i Ustce i nadawały sygnał bezprzewodowego internetu, by turyści nawet nad morzem mogli skorzystać z sieci.
– By to się udało, trzeba było stworzyć maszyny, które będą w stanie udźwignąć sprzęt i utrzymać się odpowiednio długo w powietrzu, a więc posiadające specjalne źródła energii, i którymi będzie można wygodnie sterować. Wymagało to sporo pracy i testów, ale nasze maszyny mogą już swobodnie latać przez 15 godzin – dodaje Smoliński. I zapowiada, że kolejnym miejscem, gdzie będzie dostarczać internet, staną się okolice Stadionu Narodowego w Warszawie podczas siatkarskich mistrzostw świata na początku września.
Technologie związane z dronami opracowywane są również na uczelniach. Bezzałogowiec zasilany ogniwami paliwowymi na wodór realizowany jest przez AGH, Politechnikę Rzeszowską i dwie firmy z Krosna i Boguchwały, zaś Politechnika Poznańska przygotowała już Proteusa – model stworzony na potrzeby bezpieczeństwa wewnętrznego. Łącznie w produkcji lub jako prototypy wykorzystywane głównie w pracach naukowych jest już ok. 40 polskich maszyn. – I widać spore zainteresowanie nimi. Można wykorzystać je do zwykłych komercyjnych zadań. Ostatnio np. zaczęli kupować je fotografowie ślubni, bo młode pary chcą mieć zdjęcia i nagrania z lotu ptaka – opowiada Robert Oset, właściciel krakowskiej firmy Perfect Hobby. – Kupują je także agencje reklamowe, producenci filmowi, organizatorzy różnych eventów. Pewnie prędzej czy później zainteresują się nimi również firmy kurierskie, choć do ich potrzeb ta technologia jeszcze musi być dopracowana – dodaje Oset.
Jeff Bezos, szef internetowego giganta Amazon.com, planował dostarczać sprzedawane przez portal produkty właśnie z pomocą dronów. Choć prace są we wczesnej fazie, pojawiły się już prototypy maszyn. Polskie firmy, zwłaszcza związane z sektorem zbrojeniowym, już ostrzą zęby - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zapowiedziało, że na zakup dronów i podobnych maszyn planuje przeznaczyć nawet 750-800 mln zł.
Dziennik.pl
– Na razie mamy trzy urządzenia, ale na jesieni będzie ich już osiem i dodatkowo zaczynamy prace nad zupełnie nowym rozwiązaniem technologicznym. Co ważne, projekt już zwraca się nam finansowo, bo to rozwiązanie w pełni komercyjne – tak Rafał Smoliński, szef firmy Yoberi, opowiada o opracowanych przez nią bezpilotowcach w rozmowie z "Dziennikiem". Maszyny z jego firmy w ostatnich tygodniach latały nad plażami m.in. w Gdańsku, Gdyni, Łebie i Ustce i nadawały sygnał bezprzewodowego internetu, by turyści nawet nad morzem mogli skorzystać z sieci.
– By to się udało, trzeba było stworzyć maszyny, które będą w stanie udźwignąć sprzęt i utrzymać się odpowiednio długo w powietrzu, a więc posiadające specjalne źródła energii, i którymi będzie można wygodnie sterować. Wymagało to sporo pracy i testów, ale nasze maszyny mogą już swobodnie latać przez 15 godzin – dodaje Smoliński. I zapowiada, że kolejnym miejscem, gdzie będzie dostarczać internet, staną się okolice Stadionu Narodowego w Warszawie podczas siatkarskich mistrzostw świata na początku września.
Technologie związane z dronami opracowywane są również na uczelniach. Bezzałogowiec zasilany ogniwami paliwowymi na wodór realizowany jest przez AGH, Politechnikę Rzeszowską i dwie firmy z Krosna i Boguchwały, zaś Politechnika Poznańska przygotowała już Proteusa – model stworzony na potrzeby bezpieczeństwa wewnętrznego. Łącznie w produkcji lub jako prototypy wykorzystywane głównie w pracach naukowych jest już ok. 40 polskich maszyn. – I widać spore zainteresowanie nimi. Można wykorzystać je do zwykłych komercyjnych zadań. Ostatnio np. zaczęli kupować je fotografowie ślubni, bo młode pary chcą mieć zdjęcia i nagrania z lotu ptaka – opowiada Robert Oset, właściciel krakowskiej firmy Perfect Hobby. – Kupują je także agencje reklamowe, producenci filmowi, organizatorzy różnych eventów. Pewnie prędzej czy później zainteresują się nimi również firmy kurierskie, choć do ich potrzeb ta technologia jeszcze musi być dopracowana – dodaje Oset.
Jeff Bezos, szef internetowego giganta Amazon.com, planował dostarczać sprzedawane przez portal produkty właśnie z pomocą dronów. Choć prace są we wczesnej fazie, pojawiły się już prototypy maszyn. Polskie firmy, zwłaszcza związane z sektorem zbrojeniowym, już ostrzą zęby - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zapowiedziało, że na zakup dronów i podobnych maszyn planuje przeznaczyć nawet 750-800 mln zł.
Dziennik.pl