Daniel Kotliński: Państwo by się zawaliło, gdyby obciąć etaty w budżetówce o połowę? Robert Gwiazdowski: Myślę, że nie. Moim zdaniem nikt by tego nie zauważył. A jeśli w ogóle, to uznano by to za lepsze. W czasie wojny w Dreźnie, po nalotach dywanowych, nie ostało się nic, łącznie z najważniejszą fabryką – fabryką broni, ale jakimś cudem zachował się... urząd. I ludzie tam do końca wojny regularnie przychodzili do pracy. Biurokracja, czy to w rządzie, czy to w korporacji, jest potrzebna samej biurokracji. Nikomu więcej. Tak socjaliści, jak i liberałowie uważają, że państwo i urzędnicy powinni istnieć, ale różnią się stopniem uznania rynku w udziale państwa i stopniem udziału państwa w rynku.
Kto wygrywa w potencjalnym sporze: urzędnik czy przedsiębiorca?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.