- W najbliższych latach ceny energii nie wzrosną z powodu ustaleń szczytu, ale to nie znaczy, że ceny w ogólnie nie będą większe. Musimy się przygotować na zmiany. Nie będzie tak, że Polska będzie wyspą na mapie Europy - mówił w TVN24 BiŚ prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej.
Przywódcy państw członkowskich UE uzgodnili, że do 2030 r. Unia Europejska ma ograniczyć emisje CO2 o co najmniej 40 proc. względem roku 1990. Polska i inne mniej zamożne kraje zostaną obciążone mniejszymi kosztami tej polityki klimatycznej.
- Największym niebezpieczeństwem jest to, abyśmy nie spoczęli na laurach, bo kolejnego odroczenia nie dostaniemy. W 2030 roku obecny system się skończy. Redukcja emisji może nas bardzo boleć, ale nie da się tego uniknąć choćby z powodu globalnego ocieplenia i wyczerpywania się surowców energetycznych - komentował decyzję UE prof. Żmijewski. Dodał, że nie można "zmarnować czasu", jaki dano Polsce na zmiany w swojej polityce klimatycznej.
Jako przykład dobrego zarządzania energią odnawialną podał Litwę, która już w 2014 r. zrealizowała swój cel na 2020 r. - Jeżeli tam się udało, to dlaczego nie miałoby się udać w Polsce. To prawda, że także w Polsce jest odnotowywany spadek emisji CO2 - mówił Żmijewski.
TVN24 BiŚ
- Największym niebezpieczeństwem jest to, abyśmy nie spoczęli na laurach, bo kolejnego odroczenia nie dostaniemy. W 2030 roku obecny system się skończy. Redukcja emisji może nas bardzo boleć, ale nie da się tego uniknąć choćby z powodu globalnego ocieplenia i wyczerpywania się surowców energetycznych - komentował decyzję UE prof. Żmijewski. Dodał, że nie można "zmarnować czasu", jaki dano Polsce na zmiany w swojej polityce klimatycznej.
Jako przykład dobrego zarządzania energią odnawialną podał Litwę, która już w 2014 r. zrealizowała swój cel na 2020 r. - Jeżeli tam się udało, to dlaczego nie miałoby się udać w Polsce. To prawda, że także w Polsce jest odnotowywany spadek emisji CO2 - mówił Żmijewski.
TVN24 BiŚ