"Nie zrobimy na pewno strajku w czasie świąt wielkanocnych, ale przed i po - jest on możliwy. Podjęcie strajku przez kolejarzy będzie bardzo dokładnie przemyślane i przygotowane. Domagamy się, żeby rząd zaczął wreszcie dotrzymywać uzgodnionych wcześniej porozumień" - powiedział Kogut.
Kolejarze przypomnieli, że akcja protestacyjna została przez nich tylko zawieszona; cały czas utrzymane jest w całym kraju pogotowie strajkowe. "Jeżeli do końca marca nic się nie zmieni, to zbierze się Krajowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy i podejmiemy decyzję o dalszych formach protestu. Strajk generalny to bardzo trudna decyzja i zrobimy wszystko, żeby rozwiązywać problemy PKP w formie dialogu" - deklarował Kogut.
Kolejarze chcą, żeby rząd przedyskutował ze stroną związkową reformę kolei regionalnych oraz sprawę likwidacji 251 pociągów regionalnych. "Cały czas liczymy na opamiętanie rządu i rozpoczęcie rozmów. Mamy jednak wrażenie, że rząd chce nas sprowokować do strajku" - powiedział Kogut.
Od 1 kwietnia do połowy grudnia 2004 r., czyli do wejścia w życie nowego rozkładu jazdy, spółka PKP Przewozy Regionalne wycofuje z ruchu 251 z 288 pociągów, oznaczonych w rozkładach jazdy literą "F". Według spółki są to pociągi deficytowe, nie cieszące się zainteresowaniem klientów.
"Z 288 pociągów regionalnych z literą F zostaje jedynie 37, najwięcej na Mazowszu - 16 i Śląsku - 9. W innych województwach utrzymano +śladowe ilości+ tych połączeń" - powiedział członek Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Waldemar Ziobro.
Kolejarzom-związkowcom w dalszym ciągu nie podoba się rządowy program restrukturyzacji PKP, w którym uwzględniono regionalizację przewozów pasażerskich, i żądają zaprzestania jego wdrażania. Chcą reformy, ale nie przez podział spółki PKP Przewozy Regionalne na 16 odrębnych spółek, jak to zapisano w programie.
"Jesteśmy za głębokimi zmianami, ale w ramach jednej spółki. Reforma regionalnej kolei w wersji rządowej polega na zrzucaniu odpowiedzialności na samorządy, które nie są do tego przygotowane, głównie finansowo. Do tej pory tylko dwa samorządy podpisały listy intencyjne w sprawie utworzenia regionalnych spółek - mazowiecki i kujawsko-pomorski" - podkreślił Kogut.
Marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik podpisując w połowie marca list intencyjny powiedział, że samorządy w całym kraju będą mogły przekazać w przyszłym roku na przewozy regionalne tylko ok. 300 mln, a nie 538 mln zł zapowiadane przez rząd. Jak zaznaczył, dochody samorządów z wpływów podatków CIT i PIT są mniejsze niż prognozowane przez rząd. Przez ostatnie dwa miesiące w woj. mazowieckim wyniosły one 31 mln zł (zamiast planowanych 49 mln), z czego 27 mln zł jest przeznaczonych na regionalne przewozy kolejowe.
W grudniu ub.r. wraz z przyjęciem programu restrukturyzacji PKP rząd obiecał kolejarzom 538 mln zł na regionalizację przewozów pasażerskich. Pieniądze mają pochodzić od samorządów, z funduszy strukturalnych i budżetu państwa. Około 100 mln zł ma zapewnić sprzedaż oraz dzierżawa nieruchomości PKP. Sejm dodatkowo przyznał na te przewozy 550 mln zł.
em, pap