46 dni trwało wstrzymanie dostaw rosyjskiej ropy naftowej przez rurociąg „Przyjaźń”. Kurki zostały zakręcone po tym, jak w surowcu wykryto groźne zanieczyszczenia. Jak poinformował PERN, doszło wtedy do zaobserwowania zwiększenia stężeń chlorków organicznych w ropie dostarczanej na Białoruś z Rosji, co poskutkowało odcięciem dopływu surowca w Adamowie na granicy Polsko-Białoruskiej. Prezes Orlenu zapowiedział, że koncern będzie się domagał rekompensat od strony rosyjskiej.
– Na pewno będziemy się domagać rekompensat za zanieczyszczoną ropę, jesteśmy bliscy wypracowania rozwiązania, które powinno być znane w ciągu kilku tygodni – powiedział Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.
Prezes Orlenu poinformował także, że kryzys został zażegnany. Ropa płynie obecnie jedną nitką rurociągu. Jego całkowita przepustowość ma zostać przywrócona w lipcu.
– Na dzisiaj ropa płynie jedną nitką rurociągu Przyjaźń, dwie kolejne zgodnie z zapowiedziami zostaną włączone na początku lipca. Kryzys został zażegnany – podsumował Obajtek.
Zanieczyszczona ropa z Rosji
PERN, w celu ochrony polskiego systemu przesyłowego i instalacji rafineryjnych, 24 kwietnia wstrzymał odbiór dostaw zanieczyszczonej ropy naftowej dostarczanej dla klientów PERN z białoruskiego systemu przesyłowego do bazy w Adamowie. Spółka podjęła taką decyzję na prośbę klientów, dla których świadczy usługę transportu rurociągowego zakupionej przez nich ropy.
„Dzięki uwolnieniu zapasów ropy naftowej zostanie zapewniona ciągłość przerobu i zaopatrzenia polskiego rynku w paliwa do czasu wyjaśnienia przyczyn awarii i oczyszczenia systemu przesyłowego w Polsce. W przypadku przedłużającego się braku dostaw surowca, dla polskich rafinerii ropa zostanie sprowadzona alternatywną drogą tj. przez Naftoport w Gdańsku”. – informowało w komunikacie polskie Ministerstwo Energii.
Czytaj też:
Dostawy rosyjskiej ropy do Polski mogą zostać wznowione 8 lub 9 czerwca