Padł nowy rekord importu energii elektrycznej. W środę 26 czerwca Polska sprowadziła aż 2,7 GW mocy elektrycznej. Energia wytworzona była w sześciu państwach. Import był konieczny, aby zachować bezpieczny poziom rezerwy mocy.
Nienotowane wcześniej zapotrzebowanie
Jak wynika z danych operacyjnych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, rekordowy import energii elektrycznej spowodowany był nienotowanym nigdy wcześniej poziomem zapotrzebowania na prąd, które wystąpiło w środę 26 czerwca. O godzinie 13:13 pobór mocy wzrósł do poziomu 24,2 GW. Pobór mocy latem jeszcze nigdy nie był tak wysoki.
Jak informuje portal wysokienapięcie.pl, potrzeba importu tak dużej ilości mocy jest zastanawiająca, gdy weźmie się pod uwagę możliwości wytwórcze polskiego systemu. Łączna moc polskich elektrowni przekracza 44,6 GW, z czego aż 34,6 wytwarzają bloki węglowe i gazowe. Dlaczego więc dostarczenie wartości, która równa się połowie możliwości wytwórczych, okazało się problemem? Bloki węglowe okazują się nieefektywne. Ubytki mocy 26 czerwca sięgnęły niemal 9 GW, czyli aż 25 proc. Jedna trzecia utraty wynikała z awarii.
Bezwietrzne upały
W dostarczaniu mocy nie pomogły również źródła odnawialne. Ze względu na upalny i bezwietrzny wyż, który znajdował się nad Polską, turbiny wiatrowe wytworzyły tylko 0,7 GW z 5,9 GW (12 proc.) mocy. Z powodu suszy mało wydajne są także elektrownie wodne. Dostarczyły tylko 0,3 MW (35 proc. możliwości).
Czytaj też:
Istotne zmiany w ustawie o OZE. Przedsiębiorcy zostaną prosumentami