Jeszcze przed wakacjami, w maju tego roku, pojawiły się pierwsze nieoficjalne doniesienia, że minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka może stracić stanowisko. Już wtedy ruszyła giełda nazwisk, na której pojawiły się m.in. Anna Moskwa, Jadwiga Emilewicz czy Artur Soboń. Choć minęło parę miesięcy, to ostatecznie nikt nie zmienił Kurtyki w fotelu ministra klimatu.
Temat jego ewentualnego odwołania wrócił wraz z końcem wakacji, gdy Onet opisał możliwe roszady wewnątrz rządu Mateusza Morawieckiego. Ponownie pojawiły się doniesienia, że to właśnie Kurtyka straci stanowisko.
Kurtyka do dymisji? Minister: Robię, co mogę, a decyzje są w rękach naszego szefa
W Poranku „Siódma9” rozgłośni katolickich sam zainteresowany mógł się odnieść do tych doniesień. Jak podkreślał Michał Kurtyka, „jest dumny z tego, co robi” i ma jeszcze wiele do zrobienia w resorcie. – Nowa polityka energetyczna wymaga wdrożenia, a do tego potrzebny jest silny resort. Będę robił co w mojej mocy, aby Ministerstwo Klimatu i Środowiska było takim resortem – powiedział.
Pytany wprost o te nieoficjalne informacje, Kurtyka skwitował: – Robię, co mogę, a decyzje są w rękach naszego szefa premiera Mateusza Morwieckiego.
W dalszej części audycji Kurtyka wyliczał, że jego resort realizował i kontynuuje takie programy jak „Mój prąd” czy „Czyste powietrze”.