W Europie nie ma politycznej zgody w sprawie embarga na rosyjskie surowce energetyczne. Mówi się o tym otwarcie na spotkaniach przedstawicieli państw Unii Europejskiej, która próbuje opracować szósty pakiet sankcji, ale także widać to w działaniach kuluarowych.
Rosja odcina gaz za brak płatności w rublach
27 kwietnia gaz ziemny z Rosji przestał płynąć do Polski, Bułgarii i prawdopodobnie Litwy. Stało się tak dlatego, że rządy tych krajów odmówiły płatności za surowiec w rublach. Tego typu obowiązek nałożył na Gazprom prezydent Władimir Putin swoim specjalnym dekretem.
W momencie, gdy dostawy gazu do Polski i Bułgarii zostały wstrzymane, część krajów przystało na założenia dekretu Putina, który wyraźnie nakazuje Gazpromowi przyjmowanie płatności wyłącznie w rosyjskiej walucie. W Gazprombanku nowe konta utworzyło także dziesięć europejskich firm – donosi Bloomberg.
– Nawet jeśli pozostali kupcy odrzucą warunki Kremla, kolejne odcięcia po wstrzymaniu dostaw gazu do Polski i Bułgarii w środę prawdopodobnie nastąpią dopiero w drugiej połowie maja, kiedy będą należne kolejne płatności – powiedział Bloombergowi informator, który chciał zachować anonimowość.
Węgry przyznają się do współpracy z Gazpromem
Problemu z działaniem zgodnie z wytycznymi Kremla, a także przyznaniem się do tego, nie mają Węgry. Péter Szijjártó, szef MSZ Węgier powiedział w rozmowie z CNN, że kraj ma zamiar płacić w rublach za dostawy rosyjskiego gazu oraz ropy naftowej.
Jednocześnie szef węgierskiej dyplomacji zasłaniał się bezpieczeństwem energetycznym kraju i braku alternatywy. – 85 proc. naszego gazu i 65 proc. naszej ropy, pochodzi z Rosji. Dlaczego? To wynika z posiadanej infrastruktury. Nie robimy tego dla zabawy, nie wynika to z wyboru – powiedział dla CNN.
Czytaj też:
Naimski: Nie będziemy już kupować gazu z Rosji. To koniec. Byliśmy przygotowani na taką okoliczność