Po tym, jak kilka tygodni temu Polska ogłosiła rezygnację z zakupów rosyjskiego węgla, w krajowych składach zaczęło go brakować, a ceny w bardzo odczuwalny sposób poszły w górę. Nic dziwnego, że klienci dosłownie szturmują sklep internetowy Polskiej Grupy Górniczej, w którym ceny są zdecydowanie niższe, ale towaru jest za mało, by starczyło go dla wszystkich. Tylko wczoraj ponad 103 tys. klientów próbowało w szczytowym momencie kupić wczoraj węgiel – przeznaczone na ten dzień do sprzedaży ok. 25 tys. ton surowca starczyło na ponad sześć godzin.
Węgiel płynie do Gdańska z Australii i Indonezji
Na szczęście do początku sezonu grzewczego zostało jeszcze pół roku i do tego czasu powinno udać się zwiększyć podaż węgla na tyle, by wystarczyło go dla wszystkich, a do tego by cena zbliżyła się do zeszłorocznej.
W środę minister klimatu Anna Moskwa zapewniła, że wraz ze spółkami Skarbu Państwa prowadzi działania, „które zapełniły lukę węglową po decyzji o zakazie importu tego surowca z Rosji”.
„Na dziś mamy zabezpieczone ponad 8 mln ton węgla. Jesteśmy po bezpiecznej stronie” – napisała w środę na Twitterze szefowa resortu klimatu i środowiska. Dodała, że „węgiel płynie do Polski”, a rząd zadba o jego dystrybucje po całym kraju, tak by trafił do wszystkich zainteresowanych zakupem.
Spółka PGE Paliwa czeka na osiem statków z ponad 700 tys. ton węgla. W porcie w Gdańsku trwa rozładunek węgla z Kolumbii. Innymi kierunkami zwiększonego importu są USA, Australia, RPA i Indonezja.
Czytaj też:
Znikający ekogroszek i sprawa dla Sasina. Ludzie rzucili się na węgiel z e-sklepu PGG