Europa znalazła alternatywę dla gazu z Rosji. Jest nowy sojusznik

Europa znalazła alternatywę dla gazu z Rosji. Jest nowy sojusznik

Gazowiec
Gazowiec Źródło: Shutterstock / Wojciech Wrzesien
Ceny gazu od początku tygodnia gwałtownie spadają. To reakcja na działania Unii Europejskiej, która całkowicie odwróciła się od Rosji.

Unia Europejska zdecydowała się na uniezależnienie się od rosyjskiego gazu. Poprzez pomysł wspólnych zakupów, ale także zwiększenie relacji z dostawcą, który do tej pory odpowiadał tylko za część dostaw.

Dobra wiadomość także dla Polski

Katar rozbudowuje największy na świecie gazoport, za pośrednictwem którego rozsyła wydobywany na swoim terytorium gaz ziemny w skroplonej formie. Tego typu surowiec na pokładzie gazowców trafia z Kataru także do gazoportu w Świnoujściu. Zwiększenie możliwości załadunku gazu w Katarze będzie więc pozytywnie wpływało także potencjalnie na bezpieczeństwo energetyczne Polski.

Katarczycy zaprosili właśnie do rozbudowy holendersko-brytyjski koncern Shell. Jedna z najbardziej znanych firm paliwowych na świecie przejmie 9,3 proc. udziałów w największym gazoporcie. Wcześniej swoje zaangażowanie w projekt ogłosiły także francuski TotalEnergies, włoski Eni i amerykański gigant ExonMobil. Nowy gazoport będzie zdolny do produkcji szacowanej na 32 mln ton skroplonego gazu rocznie.

Bezpieczeństwo dla Europy

To właśnie Katarczycy, przy ogromnym wkładzie USA, Włoch, Francji, Holandii i Wielkiej Brytanii, mają być nową nadzieją na stabilność energetyczną w Unii Europejskiej. Dzięki nowemu partnerstwu możliwe będzie nie tylko całkowite odcięcie się od dostaw z Rosji, ale także kontrolowanie cen surowca na europejskim rynku, co w ostatnim czasie stało się kluczowe po tym, gdy okazało się, że niemal całkowitą kontrolę nad ceną ma Rosja i może nią manipulować poprzez szantaż energetyczny, czy domniemane ataki na infrastrukturę przesyłową.

Czytaj też:
Limity celowe na gaz i ropę. Gazprom grozi odcięciem dostaw do Europy
Czytaj też:
Woźniak o Baltic Pipe: Ten pomysł już był, ale przyszedł Leszek Miller i zniszczył kontrakt

Źródło: Rzeczpospolita