Gazowce Lech Kaczyński i Grażyna Gęsicka płyną do Polski. Orlen odebrał dwa z ośmiu gigantów

Gazowce Lech Kaczyński i Grażyna Gęsicka płyną do Polski. Orlen odebrał dwa z ośmiu gigantów

Gazowiec Lech Kaczyński
Gazowiec Lech Kaczyński Źródło: X / PKN Orlen
PKN Orlen odebrał zamówione przez PGNiG gazowce Lech Kaczyński i Grażyna Gęsicka. To dwa z ośmiu statków przeznaczonych do transportu LNG.

PKN Orlen odebrał dwa z ośmiu zamówionych w Korei Południowej gazowców przeznaczonych do transportu skroplonego gazu ziemnego LNG. Od przyszłego roku będą one dostarczać surowiec głównie ze Stanów Zjednoczonych.

Polska flota gazowców

Finalnie z Korei ma przypłynąć do Polski aż osiem tego typu jednostek. Będą one dostarczać skroplnony gaz do gazoportów w Świnoujściu, a także do powstającego w Gdańsku pływającego terminalu, na który Komisja Europejska przyznała współfinansowanie. Będzie ono pochodziło z instrumentu „Łącząc Europę” i jak podano, wyniesie 19,6 miliona euro, czyli blisko 80 milionów złotych.

„W koreańskim Ulsan odebraliśmy 2 z 8 gazowców zamówionych przez Grupę ORLEN. Własna flota umożliwi nam efektywny import LNG przede wszystkim z USA. Dostawy morskie już dziś pokrywają ok. 30 proc. zapotrzebowania kraju i obok Baltic Pipe są najważniejszym źródłem gazu dla Polski” – napisał na Twitterze prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Dodał także, że już teraz gaz sprowadzany do Polski pochodzi w całości z kierunku innego, niż Rosja.

Grupa Orlen będzie użytkować gazowce na podstawie długoterminowej umowy czarteru podpisanej z norweską spółką Knutsen OAS Shipping, która specjalizuje się m.in. obsłudze technicznej i handlowej statków do przewozu LNG. Zgodnie z umową armator będzie odpowiedzialny za obsadę załogi i stan techniczny jednostek. PGNiG Supply & Trading będzie miało pełną kontrolę handlową nad czarterowanymi gazowcami, podkreślono. Okres czarteru obejmuje 10 lat z możliwością przedłużenia. Każda z jednostek może przetransportować około 70 tys. ton LNG, co odpowiada ok. 100 mln m3 gazu ziemnego w stanie lotnym.

Gazoport w Gdańsku

Jednym z powodów pozytywnego rozpatrzenia polskiego wniosku o dofinansowanie jest wojna w Ukrainie i poprzedzający ją szantaż energetyczny Kremla. Komisja Europejska dostrzega konieczność maksymalnej dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych do Europy, a jak pokazał m.in. gazoport w Świnoujściu, skroplony gaz ziemny LNG z Kataru, czy Stanów Zjednoczonych był ważnym elementem zapewnia ciągłości dostaw w czasie, gdy Rosja stopniowo odcinała przesył w kolejnych gazociągach.

„Realizacja projektu pływającego Terminalu FSRU w rejonie Gdańska wpisuje się w ramy zarówno polskiej, jak i europejskiej polityki zapewnienia bezpiecznego dostępu do paliwa gazowego. Jest elementem wielu strategii i polityk w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa dostaw gazu, jak i odpowiedzią na stale rosnący popyt na paliwo gazowe w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej, wpisuje się także w proces transformacji energetycznej i gospodarczej kraju, zakładającej przejście na mniej emisyjne źródła energii” – czytamy w komunikacie Gaz-System.

Czytaj też:
Polska będzie miała drugi gazoport. Część kosztów poniesie Komisja Europejska
Czytaj też:
200. dostawa LNG do Polski. Najczęściej przypływają statki z Kataru

Opracował:
Źródło: WPROST.pl