Egipt może być potęgą w eksporcie LNG, ale burzą się przeciwko temu obywatele

Egipt może być potęgą w eksporcie LNG, ale burzą się przeciwko temu obywatele

Gaz
Gaz Źródło:Shutterstock
Po lutym 2022 roku Egipt stał się dla Europy jednym z ważniejszych dostawców gazu LNG. Rozwijająca się współpraca może jednak zostać zahamowana przez rosnące potrzeby samych Egipcjan i rodzimego przemysłu.

Egipt dysponuje ogromnymi złożami gazu: wiadomo o 2,1 bln m3 surowca, co sprawia, że w Afryce większe pokłady mają jedynie Algieria (2,3 bln m3) i Nigeria (5,5 bln m3). W połączeniu z dogodnym położeniem w bezpośrednim sąsiedztwie Europy otwiera to przed Egiptem ogromne możliwości eksportowe: rząd od kilku lat aktywnie zabiega o ściągnięcie do kraju globalnych graczy, którzy rozwijaliby wydobycie.

„Rzeczpospolita” wymienia, że w ciągu kilku ostatnich dekad wybudowano regionalną infrastrukturę przesyłową – głównie do Jordanii, Libanu i Syrii (Arab Gas Pipeline). Jest też nitka łącząca Egipt z Izraelem (Arish-Ashkelon/Eastern Miditerranean Gas Pipeline), służąca głównie do transportu gazu izraelskiego. W miejscowościach Diametta i Idku gaz (egipski i ten izraelski) jest też przerabiany na LNG.

Egipt zapomniał o własnych obywatelach

Dziennik przywołał opinię branżowego portalu GIS Reports Online, który zauważył, że atutem Egiptu jest elastyczność w przekierowywaniu eksportu. W 2021 r. aż 71 proc. egipskiego eksportu LNG kupiła Azja, za to w kolejnym roku Kair był w stanie szybko przekierować dostawy do Europy: kupiła ona aż 73 proc. LNG wyprodukowanego nad Nilem.

I mógłby się Egipt rozwijać jako państwo eksportujące przede wszystkim LNG, gdyby nie pewien szkopuł: sprzedając gaz za dolary, zapomina o potrzebach własnych obywateli, którzy męczą się z przerwami w dostawach. Najtrudniej jest na wsiach, gdzie przerwy trwają nawet po kilka dni, ale i w miastach trudno jest zaplanować normalne funkcjonowanie, gdy nie wiadomo, kiedy popłynie prąd. W efekcie ludzie męczą się w upale, bo nie działa klimatyzacja. Stają linie produkcyjne i sklepy, szpitale wstrzymują zabiegi, kraj pogrąża się w marazmie.

„Rz” donosi, że zapotrzebowanie na energię wzrasta rocznie o 7 proc. To bardzo dużo: w Polsce to nie więcej niż 2 proc. rocznie. Rodzi to ryzyko, że Egipt nie będzie mógł realizować swoich ambicji czołowego dostawcy LNG (w 2022 roku był piątym pod względem wielkości dostawcą skroplonego gazu do Europy – wystawił nam rachunek za 7,04 mld m3 dostarczonego surowca), bo w większym stopniu będzie musiał zadbać o własnych obywateli i ich potrzeby, a dopiero później realizować się na arenie międzynarodowych dostaw.

Czytaj też:
Kolejny kraj odwraca się od Rosji? „Putin mógłby zostać tam zatrzymany”
Czytaj też:
Ceny gazu w górę. Strajki w dwóch terminalach LNG zatrzęsły rynkiem

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita