Sytuacja na rynku gazu pokazu dyktowana jest już nie przez Gazprom, który nie może dostarczać surowca do Europy, ale przez producentów skroplonego gazu LNG. To właśnie ten typ surowca był remedium na odcięcie dostaw z Rosji. Ma to jednak także swoje ciemne strony.
Europa zależna od dostaw LNG
Skroplony gaz ziemny LNG sprowadzany głównie ze Stanów Zjednoczonych i Kataru, stał się odpowiedzią na kryzys gazowy, który pogrążył Europę. Stało się to zaraz po zakręceniu przez Gazprom kurka na rurociągach prowadzących do Unii Europejskiej oraz wysadzeniu w powietrze gazociągów Nord Stream.
Kraje, które tak jak Polska posiadały swoje gazoporty, szybko przestawiły swoje dostawy w dużej części na surowiec dostarczany na pokładzie metanowców. Inni musieli korzystać z nadwyżek sąsiadów, bądź szybko szukać innych sposobów na import surowca. Mimo początkowych problemów Europa poradziła sobie z wyzwaniem, a ceny gazu wróciły do cen sprzed wojny.
Strajki w Australii
Łatwo jednak zauważyć, że jest to przestawienie systemu z uzależnienia od gazu z Rosji na uzależnienie od gazu LNG. Kwestią czasu było to kiedy drugi rodzaj uzależnienia również zacznie się odbijać na rynku.
Dwa porty LNG w Australii, które należą do amerykańskiego giganta Chevon, przestały funkcjonować. Ich załogi rozpoczęły strajk polegający na odstąpieniu od pracy. Port w Gordon i Wheatstone na zachodzie Australii odpowiadają łącznie za 5 proc. światowych dostaw LNG. Reakcja rynku była natychmiastowa.
Mediacje między związkami zawodowymi w obu portach a przedstawicielami spółki Chevron nie przyniosły skutków. Jak wskazał rzecznik prasowy koncernu, strony odbyły wiele spotkań, ale ich zdania w kluczowych kwestiach pozostają odmienne.
Ceny gazu w górę
8 września rynki zareagowały na sytuację w Australii. Ceny gazu na rynku brytyjskim momentalnie wzrosły o 10 proc. Analitycy uspokajają co prawda, że jest to sytuacja przejściowa, ale skok cen jest bardzo duży.
Australia to bowiem obok Stanów Zjednoczonych i Kataru, jeden z największych eksporterów tego surowca na świecie.
Czytaj też:
Niemiecki E.ON nie rezygnuje z Nord Stream i bada możliwości ochrony rurociąguCzytaj też:
Magazyny gazu. Unia Europejska gotowa na zimę bez pomocy Rosji