Czas na zmianę ciepłownictwa jest teraz

Czas na zmianę ciepłownictwa jest teraz

Piotr Górnik, prezes zarządu Fortum Power and Heat Polska
Piotr Górnik, prezes zarządu Fortum Power and Heat Polska Źródło: Grzegorz Wajda
Potrzebujemy transformacji ciepłownictwa, ale nie jesteśmy w stanie sami ponieść ich kosztów: zarówno jeśli chodzi o wytwórców, jak i klientów – mówi Piotr Górnik, prezes zarządu Fortum Power and Heat Polska Sp. z o.o.

Jakie są najważniejsze kierunki transformacji ciepłownictwa w zieloną stronę?

Tę strategię nazwaliśmy w Fortum 3D: dekarbonizacja, digitalizacja, dywersyfikacja. Pierwszy element to dekarbonizacja, czyli odejście od paliw kopalnych. Jest ona jednak pieśnią przyszłości, zanim do niej dojdziemy musimy przyjąć racjonalne okresy przejściowe. Pełna dekarbonizacja, czyli rezygnacja również z gazu, zajmie nam jeszcze nam sporo czasu.

Kolejnym elementem, który wypracowaliśmy w Fortum, jest digitalizacja. Poprawia ona efektywność zarówno po naszej stronie, czyli w zakresie produkcji i dystrybucji ciepła, jak i po stronie klienta. Oferujemy klientom rozwiązania cyfrowe, dzięki którym mogą zmniejszyć ilość zużywanego ciepła.

Piotr Górnik, prezes zarządu Fortum Power and Heat Polska podczas wywiadu w Studio „Wprost”

istotnym elementem w całym procesie zielonej transformacji jest dywersyfikacja. Nie możemy odejść od monokultury węglowej i przejść na inną monokulturę, jakakolwiek by ona była. Ważne jest więc korzystanie z paliw lokalnych dostępnych w danym regionie.

Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego słowo „elektryfikacja” było odmieniane przez wszystkie przypadki. Z jakimi problemami borykają się firmy ciepłownicze w tym zakresie?

Miks paliwowy tak, jak całe ciepłownictwo musi być lokalny i korzystać z zasobów lokalnych.

Ciepło odpadowe (wykorzystujące ciepło procesowe, np. z serwerowni czy przemysłu– przyp. red.), geotermia to są wszak zasoby lokalne. To również biomasa spełniająca kryteria zrównoważonego rozwoju, czy paliwo pochodzące z odpadów komunalnych. Jako ludzkość nie przestaniemy produkować odpadów, będzie ich coraz więcej.

Część wyprodukowanych przez nas odpadów nie nadaje się do recyklingu i jedyną alternatywą do ich składowana, jest ich wykorzystanie energetyczne.

Również na energię elektryczną możemy patrzeć, jak na lokalny zasób. Może być bowiem produkowana w lokalnych wiatrakach czy panelach fotowoltaicznych ale również w skojarzeniu z ciepłem i powinna być wykorzystana lokalnie. Jest to szczególnie istotne w okresach, kiedy jest jej nadmiar – latem i w ciągu dnia. Możemy wtedy wykorzystać ją do wytworzenia ciepła. Do tego pomocne są jednostki typu kocioł elektrodowy czy pompa ciepła połączone akumulatorem ciepła i zasilane z sieci elektroenergetycznej. Wykorzystanie energii elektrycznej w godzinach, kiedy jest jej za dużo w systemie, jest jednym z tych elementów, który może wspierać zarówno system energetyczny, jak i pomagać w transformacji ciepłownictwa.

Jednak, na dzisiaj, kiedy nasza energia elektryczna w większości oparta jest o węgiel a na co dzień mamy problemy z wydajnością sieci elektroenergetycznych nie może być i wręcz nie powinna nim być jedynym źródłem dla ogrzewania mieszkańców miast. W dużych aglomeracjach to po prostu niemożliwe.

Porozmawiajmy o barierach, które blokują rozwój zielonego ciepłownictwa. Czy nasze przepisy wspierają inwestycje w zieloną energię?

Zielone ciepłownictwo wymaga całkowitej zmiany podejścia zarówno do sposobu regulacji i organizacji rynku. Dziś cena energii elektrycznej jest ustalana w godzinnych interwałach. Natomiast taryfa na ciepło jest ustalona raz do roku. Jak obliczyć taryfę na rok do przodu przy takiej dynamice? Zmienia się też profil klientów. Coraz częściej spotykamy się z odbiorcami, którzy chcą zbudować część swoich własnych źródeł. Profil poboru ciepła takiego klienta jest zupełnie inny niż kogoś, kto bazuje jedynie na cieple z sieci. Dlatego też ktoś, kto korzysta z ciepła jedynie w godzinach szczytowych, przy najniższych temperaturach, powinien mieć inną taryfę i inaczej się rozliczać za ciepło.

Potrzebujemy transformacji ciepłownictwa, ale nie jesteśmy w stanie sami ponieść ich kosztów: mówię zarówno o wytwórcach, jak i klientach. Cena ciepła odzwierciedlająca inwestycje w zielone ciepłownictwo, byłaby horrendalnie wysoka i nie byłaby akceptowalna społecznie. Powodowałoby to, że ludzie szukaliby innych źródeł ciepła, np. ogrzewnictwa indywidualnego.

A jednocześnie trzeba podkreślić, że polskie systemy ciepłownicze, są jednymi z największych w Europie – to nasz skarb narodowy.

Wspomniał pan o kwestiach finansowych. Podczas jednego z paneli wspomniał pan, że „ciepłownictwo jest od ponad 5 lat na minusie”. Czy to są ciężkie czasy dla branży?

Ciepłownictwo ma problemy finansowe, tego się nie da ukryć. Dane pochodzą z corocznie publikowanych przez Urząd Regulacji Energetyki analiz rynku ciepłowniczego. Tak to wygląda, to jest rzeczywistość naszej branży.

A co do problemów strukturalnych – powinniśmy dostać od naszych decydentów jasny kierunek, w którym mamy podążać. Taki rzeczowy, konkretny, z uwzględnieniem okoliczności i kondycji, w jakiej jesteśmy.

To wymaga strukturalnego podejścia. Ciepłownictwo w Polsce nie doczekało się strategii. Ja już zresztą na nią nie czekam. Ciepłownictwo podobnie jak ogrzewnictwo powinno być częścią strategii dla energii.

W zasadzie co rok na wszelkich maści kongresach mówi się o zazielenieniu ciepłownictwa. Czy jesteśmy bardziej „zieloni” niż kilka la temu? Dużo się zmieniło w tym zakresie?

Ciepłownictwo jest bardzo różnorodne. Systemy ciepłownicze w każdej lokalizacji są inne i mają swoją specyfikę.

Ale jedno jest pewne: ilość zielonego ciepła w naszych systemach to zaledwie kilkanaście procent. Z czego prawie wszystko (97 procent) pochodzi ze spalania bądź współspalania biomasy. Jeżeli myślimy nie tylko o tym, żeby utrzymać, ale też zwiększyć ilość efektywnych systemów ciepłowniczych, przypomnę, że tylko takie mogą skorzystać ze wsparcia publicznego, a kryteria dla takich systemów od roku 2028 będą znacznie bardziej wymagające, to nie możemy zrezygnować z biomasy w ciepłownictwie.