Marcin Horała, wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, w TVN 24 mówił o planach rekonstrukcji rządu, która ma nastąpić lada dzień. Odniósł się m.in. do ilości wiceministrów w obecnym rządzie.
– Wiceministrowie to są tani, skromni pracownicy winnicy pańskiej. Dużo więcej od nich zarabiają dyrektorzy im podlegli – przyznał Marcin Horała. Skomentował także dużo stanowisk pełnomocników rządu. Sam pełni tę funkcję w sprawie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Przyznał, że nie są to osoby, które sztucznie pompują administrację rządową, gdyż większość z nich nie jest zatrudniona na etacie.
Mniej ministerstw?
Czy rekonstrukcja rządu faktycznie ma się wiązać z redukcją liczby ministerstw?
– Na pewno będzie to odchudzenie. Administracja ma to do siebie, że sama się rozrasta, więc tak, jak trawnik, warto ją czasem przyciąć – przyznał Horała. Jednocześnie powiedział, że nie może odnieść się do szczegółów rozmów wewnątrz koalicji. Zapytany o to, czy po rekonstrukcji nadal będzie istniało jego ministerstwo, dodał – Ja nie uczestniczę w rozmowach koalicyjnych. Z tego, co wiem, w jednej wersji nowego rządu, takiego ministerstwa nie ma, w drugiej jest.
Marcin Horała wytłumaczył także, że skład rządu i ilość ministerstw powinny być zależne od aktualnej sytuacji państwa. – Czymś naturalnym jest, że składy poszczególnych rządów się różnią, także pod względem ilości ministerstw. Sytuacja po wyborach prezydenckich i po wybuchu pandemii jest inna, więc potrzebny jest nowy rząd – podsumował.