Już dziś o 18.00 czasu polskiego, z lotniska King County International Airport w Seattle, które nazywane jest lotniskiem Boeinga, wystartuje maszyna 737 Max. Model został uziemiony w zeszłym roku w efekcie dwóch katastrof, w których zginęło łącznie 346 osób.
Za sterami maszyny zasiądzie sam szef Federalnej Agencji Lotnictwa Steve Dickson. Towarzyszyć mu będzie zespół pilotów z FAA. Lot ma potrwać dwie godziny i jest kluczowy dla przyszłości nie tylko tego modelu, ale prawdopodobnie także całej firmy.
Ponowna certyfikacja 737 Max
Firma od miesięcy stara się o ponowną certyfikację samolotu. Federalna Administracja Lotnictwa od momentu wydania decyzji o uziemieniu najlepiej sprzedającego się modelu Boeinga prowadzi wnikliwe śledztwo, którego celem jest znalezienie przyczyn wypadków i ewentualna ponowna zgoda na prowadzenie lotów.
Przyczyny katastrof
FAA informowała, że przyczyną obu katastrof było oprogramowanie Maneuvering Characteristics Augmentation System (MCAS), które miało zapobiegać przeciągnięciom, czyli sytuacji, kiedy samolot traci siłę nośną z powodu zbyt dużego zadarcia nosa maszyny. To właśnie ono miało sprawić, że nos maszyny gwałtownie się obniżył.
Odbycie testów planowano pierwotnie na koniec 2019 roku, ale w międzyczasie śledczy badający sprawę odkryli szereg nowych nieprawidłowości. Do mediów trafiały informacje o znalezionych wewnątrz konstrukcji samolotów przedmiotach oraz nieprawidłowościach w dokumentacji.
Czytaj też:
Boeing ma pierwsze zamówienie na uziemione 737 Max. Pochodzi od polskiej linii lotniczej