W połowie lipca Komisja Europejska przyjęła pakiet zmian w przepisach, które pozwolą na redukcję do 2030 roku emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. względem 1990 roku. Rozwiązanie nazwano Fit for 55. Aby osiągnąć ten ambitny cel, pakiet przewiduje m.in. zmiany w handlu uprawnieniami do emisji oraz wprowadzenie opłat za emisję w sektorze lotnictwa czy żeglugi. Jednym z kluczowych elementów jest też wsparcie redukcji emisji CO2 z budynków i transportu.
– Ekologizm stał się czymś w rodzaju współczesnej religii. Niektórzy jej ulegają i podchodzą do niej radykalnie – powiedział Marcin Horała, wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. CPK na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia. Jednocześnie przyznał, że nie kłóci się z naukowymi dowodami potwierdzającymi proces globalnego ocieplenia. Dodał, że zwiększanie rygorów dotyczących emisji wyłącznie w Unii Europejskiej może doprowadzić do dużych szkód dla gospodarek UE. – Europa jest prymusem i bardzo te emisje obcina. Jednak emitujemy tylko 50 proc. światowego CO2. Nawet jeśli Europa cofnie się do poziomu mieszkania w jaskiniach i polowania dzidami, to emisje USA i Azji będę nadal obecne – powiedział.
Fit for 55. Co oznacza dla CPK?
Wiceminister Marcin Horała odniósł się także do potencjalnego wpływu nowych regulacji unijnych na rozwój CPK.
– Z perspektywy CPK te rozwiązania nie są dobre. Zwiększanie kosztu regulacji ruchu lotniczego to bardzo zły i szaleńczy pomysł – powiedział pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego. – Dla całego sektora to bardzo szkodliwe, ale CPK jest parametryzowany pod wszystkie warunki Zielonego Ładu, więc poradzi sobie zdecydowanie lepiej niż cały transport w Polsce – przyznał
Nord Stream 2
Horała odniósł się także do amerykańsko-niemieckiego porozumienia w sprawie gazociągu Nord Stream 2. Jego zdaniem ostatnie wydarzenia pokazują, że działania nowej administracji USA nastawione są na nieco inne tory, niż pokazywał to prezydent Donald Trump.
– To pokazuje, że administracja Joe Bidena przestawia tory polityki amerykańskiej na tory mniej ambitne. Trump stawiał na kraje Trójmorza, Biden postawił na Rosję. Ruchy destabilizacyjne Rosji na pewno się teraz nasilą. Bardzo współczuję Ukrainie, ale w Polsce nadal mamy wojska amerykańskie i sami modernizujemy armię – podsumował.