Chińscy inwestorzy instytucjonalni ponownie wyrazili swoje zainteresowanie przejęcia części udziałów w Saudi Aramco, czyli należącej do saudyjskiej rodziny królewskiej, największej firmy petrochemicznej świata.
Pierwsze oferty w tej sprawie wpłynęły, gdy saudyjski książę Mohammed bin Salman, sprawujący pieczę nad spółką, poinformował, że firma planuje debiut giełdowy.
1 proc. udziałów wart fortunę
Teraz spółka poinformowała, że ponownie rozważa przedstawioną przez chińskich inwestorów ofertę zakupu akcji. Chodzi o 1 proc. udziałów w największym wydobywcy ropy naftowej na świecie. Brzmi jak niewiele, ale w rzeczywistości udziały na tym poziomie są wyceniane na 19 miliardów dolarów.
Powagi sytuacji dodaje fakt, że podczas debiutu giełdowego spółki w 2019 roku, na rynek trafiło tylko 1,7 proc. udziałów. Przy takim porównaniu wyraźnie widać, że ewentualna sprzedaż dodatkowego procenta chińskim inwestorom jest dużo poważniejsza, niż mogłoby się wydawać.
Związki Chin i Arabii Saudyjskie są już od lat bardzo mocne. To właśnie Państwo Środka jest największym na świecie importerem saudyjskiej ropy naftowej. Chiny kupują z królestwa dużo więcej surowca, niż od jakiegokolwiek innego producenta. Sprzedaż udziałów poważnemu inwestorowi z tego rejonu Azji wydaje się więc również decyzją o charakterze politycznym.
Czytaj też:
Największy koncern naftowy zatajał dane o emisji CO2. „Zniknęło” tyle, ile emituje cała Portugalia