Największe polskie firmy produkujące mięso i wędliny nieświadomie kupowały pasze, które powstawały z niedozwolonych produktów. Tłuszcze, które dodawano do pokarmu, nie są bowiem dopuszczone do tych celów. To tak zwane tłuszcze techniczne, stosowane m.in. do produkcji smarów.
Tłuszcze do produkcji smarów
Policjanci z Centralnego Biura Śledczego skontrolowali w minionym tygodniu co najmniej 66 największych zakładów mięsnych w całej Polsce. Funkcjonariusze kontrolowali pasze, które stosowane są do hodowli drobiu. Okazuje się bowiem, że wiele z firm produkujących mięso i wędliny, korzystało z pasz dostarczanych przez firmę, której zarząd właśnie trafił do aresztu. Małżeństwo prowadzące spółkę miało produkować paszę przy użyciu tłuszczów, które nie były przeznaczone do użytku w branży spożywczej. Były to tak zwane tłuszcze techniczne przeznaczone do smarów i biopaliw.
Skażone pasze miały być podawane kurczakom. Tłuszcz w pokarmie ma pomagać w przyroście masy drobiu, a w przypadku kur niosek wpływać na częstsze składanie jaj. Przeważnie są to oleje rzepakowe, kokosowe, palmowe bądź słonecznikowe w formie sypkiej lub płynnej. W przypadku firmy z Poznania dodawano jednak substancje zakazane.
Małżeństwo zatrzymane przez policję
W areszcie znajdują się już Maciej i Monika J. Zarządzali oni polską filią niemieckiej spółki produkującej pasze, a także dwiema mniejszymi firmami, które zaopatrywały tę spółkę. Prokuratura twierdzi, że co najmniej od kilku lat sprowadzali do Polski tłuszcze techniczne z Rumunii, Ukrainy, Rosji i Malezji, a następnie mieszali je z dopuszczonymi do użytku półproduktami. Dzięki temu nie tylko zmniejszali cenę paszy, ale także to oni byli firmą, u której ten produkt zawsze dało się kupić.
Jak podaje prokuratura, część produktów sprowadzanych przez firmę należącą do zatrzymanego małżeństwa, mogła zawierać duże ilości pestycydów, które zwiększają prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwory. Ich długotrwałe stosowanie może też wpływać na ryzyko demencji, czy chorób Alzheimera i Parkinsona.
Czytaj też:
Tusk mówił o stanie gospodarki. Żukowska zwróciła uwagę na coś innego