Sceny jak z horroru. Kim ukrywał epidemię, w efekcie rzeka spłynęła krwią

Sceny jak z horroru. Kim ukrywał epidemię, w efekcie rzeka spłynęła krwią

Rzeka Imjin-gang
Rzeka Imjin-gang Źródło: Shutterstock / kdreams
Ukrywana przez Kim Dzong Una epidemia afrykańskiego pomoru świń wyszła na jaw miesiąc temu. Od tej pory na granicy strefy zdemilitaryzowanej pomiędzy dwiema Koreami trwa odstrzał dzików, a także świń z przygranicznych hodowli. Utylizacja jednej z nich przyniosła efekt rodem z horroru.

W Korei Południowej trwa walka z efektami afrykańskiego pomoru świń. Groźna epidemia, która przybyła z dzikami z terenów Korei Północnej, sieje spustoszenie wśród trzody chlewnej na granicy strefy zdemilitaryzowanej. Ministerstwo Rolnictwa Korei Południowej wstrzymało możliwość transportowania trzody wewnątrz kraju, w obawie przed potencjalnym rozprzestrzenianiem się choroby. Świnie z zainfekowanych gospodarstw zostały ubite. Szacuje się, że Korea Południowa ubiła ich łącznie ponad 380 tysięcy. Do rzeźni trafiły także wszystkie świnie w obszarze trzech kilometrów od zidentyfikowanych ognisk choroby.

Do sieci trafiły zdjęcia rzeki Imjin-gang, która graniczy ze strefą zdemilitaryzowaną. W wyniku silnych deszczów spłynęła do niej krew z pobliskiego miejsca, do którego trafiły ciała około 47 tys. ubitych, potencjalnie zainfekowanych świń. Krew przesiąkła przez grunt i dostała się do pobliskiego strumienia, tworząc scenę niczym z horroru. Cytowani przez AFP mieszkańcy twierdzą, że odór był nie do zniesienia. Pobliscy rolnicy obawiając się o własne zdrowie, nie chcieli pracować.

twitter

Minister Środowiska Korei Północnej poinformował 13 listopada, że resort „zajął się sprawą w odpowiedni sposób”. „W tym momencie nie ma już krwi w strumieniu” – dodał.

Snajperzy i śmigłowce

Na granicy strefy zdemilitaryzowanej Korea Południowa rozstawiła strzelców wypatrujących przekraczających granicę dzików. Nad strefą pojawiły się także śmigłowce, które spryskują teraz środkami dezynfekującymi, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Snajperzy, których zaangażowano do ochrony granic to nie tylko wojskowi strzelcy. O pomoc poproszono także cywilnych myśliwych. Akcja odstrzału nasiliła się po wykryciu pierwszych przypadków ASF na farmach w prowincjach przygranicznych.

Czytaj też:
Afrykański Pomór Świń największym problemem polskiej branży mięsnej

Opracował:
Źródło: BBC / AFP