Wicepremier Henryk Kowalczyk: Na spadek cen żywności już bym nie liczył

Wicepremier Henryk Kowalczyk: Na spadek cen żywności już bym nie liczył

Henryk Kowalczyk
Henryk Kowalczyk Źródło:X / Ministerstwo Rolnictwa
Ceny żywności są coraz wyższe. Wpływ na to mają rosnące ceny nawozów, wojna na Ukrainie, czy susza. Wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi nie ma dobrych wiadomości.

Wicepremier Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa i rozwoju wsi nie ma wątpliwości co do najbliższych miesięcy. – Na spadek cen już bym nie liczył. One się ustatkowały na wyższym poziomie przez koszt produkcji. Wyższe ceny gazu, czyli nawozów i ropy naftowej. Musimy się oswajać z takimi cenami – powiedział Henryk Kowalczyk, wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi, w Gościu Wydarzeń na antenie Polsat News.

Polska jest bezpieczna. Żywności nie zabraknie

Szybko dodał jednak, że Polacy, ale także uchodźcy z Ukrainy nie muszą się obawiać o braki żywności. – Mamy bardzo dużą produkcję żywności. Spokojnie wyżywimy Polaków i ponad 2 miliony uchodźców z Ukrainy. Nie ma się czym martwić – zapewnił. Wicepremier wyjaśnił także skąd biorą się tak duże wzrosty cen żywności, które można obserwować na półkach sklepowych. Dodał także, że jest to tendencja zauważalna nie tylko w Polsce.

– Wzrost cen to tendencja światowa. brak dostaw zboża z Ukrainy do państw Afryki, może spowodować braki na rynkach światowych, a przez to wzrost cen. My chcemy pomagać eksportować to zboże z Ukrainy. Udrażniamy przejścia graniczne, ale nie zastąpimy portów Morza Czarnego, szczególnie, że mamy niekompatybilną kolej. Jest różnica w szerokości torów – wyjaśnił Henryk Kowalczyk.

Na inflacji najbardziej cierpią najubożsi

Henryk Kowalczyk wymienił także działania rządu, które mają na celu zniwelować to, jak mocno odczuwana jest inflacja w budżetach polskich rodzin.

– Zawsze jest tak, że najmniej zamożni najwięcej tracą przy wzrostach cen żywności. Oni procentowo najwięcej wydają na żywność z tego, co zarabiają. Staramy się wprowadzać programy osłonowe. Wprowadziliśmy m.in. dopłaty do nawozów w wysokości 4 mld zł. Dopłaciliśmy do produkcji trzody chlewnej. Łagodzimy te skutki tak, jak możemy – powiedział.

– Trudno mi prognozować szczyt cen żywności, ale moim zdaniem druga połowa roku będzie ważniejsza. Na Ukrainie nie zostało obsianych wiele pól, co może spowodować podwyżki cen żywności – dodał.

Czytaj też:
Rosjanie kradną zboże z ukraińskich statków. Zdjęcia satelitarne dowodem