Losy ludzkości tak dziwnie się układają, że wraca do pewnych technologii po dziesiątkach, jeśli nie setkach lat. Niektóre są ulepszane, a ich pierwotne przeznaczenie się nie zmieniło. Bywało i tak, że choć powstały teoretyczne szkice niektórych urządzeń, to dopiero po upływie czasu udawało się je przekuwać na działające maszyny.
W innych wypadkach okazuje się, że powrót do tego, co było, spowodowało nadmierne zaufanie nowym rozwiązaniom. Tak jest w przypadku współczesnego rolnictwa, które korzysta z wielu nowinek (np. się cyfryzuje), lepszych maszyn, ale gdy tylko to możliwe, czerpie z doświadczeń poprzedników sprzed stuleci. Nie tylko po to, by wpisywać się w rolnictwo proekologiczne i oznaczać swoje produkty znaczkiem „eko”.
Oczapowski – człowiek od rad z XIX w.
Zmiany w rolnictwie nie następują jedynie drobne modyfikacje tego, co już zna. Przykładem może być trójpolówka, która przez wieki się zmieniała, a potrafiła przybierać nawet kształt siedmiopolówki. W Polsce trójpolówka na dobre upowszechniła się dopiero w trakcie rozbicia dzielnicowego w XIII w., potem zastąpił ją system płodozmianowy, który pozostał w rolnictwie do dzisiaj.
Komentarze