Blisko 500 rolników i 90 ciągników w Szczecinie. „Tylko upór jest w stanie coś zmienić”

Blisko 500 rolników i 90 ciągników w Szczecinie. „Tylko upór jest w stanie coś zmienić”

Strajk rolników w Szczecinie
Strajk rolników w Szczecinie Źródło:WPROST.pl / Katarzyna Świerczyńska
W Szczecinie rozpoczął się protest rolników, którzy czują się oszukani przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Chodzi przede wszystkim o kwestie zboża z Ukrainy. Protestujący domagają się rozmów z premierem Mateuszem Morawieckim i Jarosławem Kaczyńskim.

– Najpierw pojedziemy symbolicznie pod bramę Stoczni Szczecińskiej i tam złożymy kwiaty. Tak jak stocznia została zlikwidowana, tak nam teraz grozi likwidacja – mówił 22 marca dla „Wprost” Edward Kosmal, zastępca przewodniczącego Zachodniopomorskiej Rady Wojewódzkiej NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Jak zapowiadał Kosmal, do miasta miało wjechać co najmniej kilkadziesiąt ciągników.

Tak też się stało. 23 marca na ulicach Szczecina pojawiło się blisko 90 ciągników i jak liczą sami organizatorzy – około 500 rolników. Wykrzykiwali oni swoje postulaty i mieli bardzo jasne oczekiwania.

Protest rolników. Domagają się spotkania z Jarosławem Kaczyńskim

Ciągniki najpierw pojechały pod stocznię, a potem pod Urząd Wojewódzki, żeby wręczyć wojewodzie petycję. Rolnicy krzyczeli: chłopi razem! „Nie chcemy takiej Unii”. Skandowali też nazwisko Andrzeja Leppera. Domagają się spotkania z premierem Morawieckim i z Jarosławem Kaczyńskim. – Nie chcemy już rozmawiać z ministrem Kowalczykiem. Może pan Kaczyński nie wie, jaka jest nasza sytuacja? Może nikt mu nie mówi? Niech się z nami spotka – mówili protestujący.

– Trzeba doprowadzić do takich rozmów i tutaj do nas, do Szczecina muszą przyjechać kompetentne osoby, żeby załatwić nasze sprawy – powiedział przewodniczący zgromadzenia Stanisław Barna z NSZZ Solidarność. – Zgadzamy się z tym, że wojna na Ukrainie to jest zło, nie powinno w tych czasach takiego czegoś być jak wojna, że giną ludzie, giną dzieci, jak najbardziej solidaryzujemy się z Ukrainą. Ale nie możemy sobie pozwolić, żeby zaorano polskiego rolnika, a tak się dzieje – dodał.

Rolnicy czują się oszukani

Zgromadzeni rolnicy odnieśli się także do namów przedstawicieli rządu z początków kryzysu związanego z wybuchem wojny w Ukrainie.

Damian Wielgus to jeden z protestujących rolników. Przyjechał do Szczecina spod Łobza. – Mam 500 ton zboża w magazynie. To minister Kowalczyk namawiał nas żeby to zboże trzymać. A teraz co? Za chwilę będziemy bankrutami – mówi. Zwraca też uwagę, że namawiano ich na kupowanie nawozów – Dziś już wiadomo, że nawozów nie zabraknie, a ich cena jest dużo niższa niż pół roku temu. – Liczymy, że nasze straty to średnio 2,5 tysiąca zł na hektarze – mówili zgromadzeni na proteście rolnicy.

Zbigniew Sokołowski to emerytowany rolnik spod Choszczna. – Przyjechałem, bo nie mogę już patrzeć na to, co się dzieje. Polskie zboże jest warte na rynku parę groszy – mówi. Każdy mówi o problemie ukraińskiego zboża. – Mówiło się nań zawsze o polityce od pola do stołu. To teraz mamy politykę od ukraińskiego pola do polskiego stołu – ironizowali zgromadzeni na Wałach Chrobrego rolnicy.

Galeria:
Protest rolników w Szczecinie

Do protestu dołączyli posłowie

O komentarz poprosiliśmy obecnego pod stocznią posła PSL Jarosława Rzepę. – Dzisiaj rolnicy chcący sprzedać zboże raz, że mają bardzo niską cenę, a dwa, że niekoniecznie ktokolwiek chce od nich kupić. Sytuacja w rolnictwie zaczyna być trudna, a rządzący dzisiaj opowiadają, że jest bardzo dobrze. Rzeczywistość tu, na ulicy jest inna – powiedział parlamentarzysta.

– Czy protest ma sens? Uważam, że tylko upór jest w stanie coś zmienić i sprawić, że będzie się szukać rozwiązań, ale szukać realnie. Niech pan minister nie opowiada w telewizji rzeczy, tylko niech konkretne rozwiązanie da, żeby rolnicy poczuli, że faktycznie coś się w tym temacie zrobiło – dodał.

Rzecznik rządu odniósł się do zarzutów rolników

O sprawę pytany był na konferencji prasowej także rzecznik rządu Piotr Müller. Nieprawdziwą jest teza, że nic w tym obszarze nie zostało zrobione. Został bowiem przygotowany program dopłat do zbóż, który został przyjęty kilka tygodni temu przez Radę Ministrów. On będzie rozbudowany wobec tego, co pierwotnie zostało przyjęte – powiedział.

– Jeśli chodzi o kwestie zapełnienia silosów, to na ostatnim prezydium rządu o tym rozmawialiśmy. Pan premier Kowalczyk przygotował rozwiązania i niedługo będzie je komunikował. Mogę zapewnić, że problem zostanie dzięki tym rozwiązaniom załatwiony – dodał rzecznik rządu.

Czytaj też:
Henryk Kowalczyk obrzucony jajkami. „Judasze, judasze!”

Źródło: WPROST.pl