Czy mamy zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe? „Zapasów jest niewiele”

Czy mamy zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe? „Zapasów jest niewiele”

Uczestnicy debaty „Bezpieczeństwo żywnościowe” podczas EKG
Uczestnicy debaty „Bezpieczeństwo żywnościowe” podczas EKG Źródło: Grzegorz Wajda
Czy w Polsce mamy zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe? Jaki wpływ mają na nie zmiany klimatu, wojny handlowe i umowy międzynarodowe? Gdzie są największe zagrożenia? Między innymi na te pytania odpowiadali eksperci podczas panelu w ramach XVII edycji EEC 2025 w Katowicach.

Uczestnicy debaty zgodnie podkreślali, że to właśnie krajowe rolnictwo odgrywa kluczową rolą w zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego.

Grzegorz Brodziak, prezes zarządu Goodvalley wskazał, że struktura rolna jest zaniedbana od 30 lat, od czasów transformacji. – Należałoby wprowadzić regulacje prawne sprzyjające powstawaniu większych gospodarstw, czy grup producenckich, aby to one swoją siłą mogły to bezpieczeństwo żywnościowe zapewnić – powiedział prezes.

Dodał, że przez obecne regulacje średnia wielkość gospodarstwa rolnego wynosi u nas 11,5 hektara. – To bardzo niewiele w porównaniu do innych krajów. Utrudnia to mniejszym podmiotom samodzielne radzenie sobie z rosnącą liczbą wyzwań, takich jak wojny handlowe, czy porozumienie Mercosur – wyjaśnił Grzegorz Brodziak.

Zenon Daniłowski, prezes Makaronów Polskich, odniósł się do zapowiadanej przez premiera Donalda Tuska polonizacji gospodarki. – Jak my to będziemy rozumieli? Dla mnie to silne wsparcie państwa polskich produktów na zewnątrz kraju. W pomocy ekspansji naszych firm na inne rynki. Wiele jest do zrobienia w dyplomacji ekonomicznej – wyjaśnił.

„Jest tego niewiele”

– Jakie mamy w Polsce i w Unii Europejskiej zapasy żywności? Na jaki okres jesteśmy zabezpieczeni, aby jako społeczeństwo przeżyć? Wiem, ile Polska ma zapasów i muszę państwa zaniepokoić. Jest tego niewiele – mówił Zenon Daniłowski. Podkreśli, że obecne rezerwy są niewystarczające na trudne czasy.

Adam Grabowski, wiceprezes Polmlek Trading

Zdaniem Adama Grabowskiego, wiceprezesa Polmlek Trading, członka rady nadzorczej, Grupy Polmlek, na ten moment w Polsce bezpieczeństwo żywnościowe, w prostej definicji, mamy zapewnione. Ostrzega jednak, że nie jest ono dane na zawsze i można je łatwo utracić.

W jaki sposób?

– Jeśli nie będziemy rozwijać naszego rolnictwa, dostępności produktów, nie pozwolimy rolnikom się rozwijać i inwestować w nowe technologie. A wręcz utrudniać im – poprzez problemy w postawieniu nowej obory, czy dodatkowe raportowania – mówił Adam Grabowski.

– Najgorszym czynnikiem, jaki od razu można wyczuć to problem ze sprzedażą produktu. Przede wszystkim eksport, w naszym przypadku to prawie 60 procent. Problemy w eksporcie, nie z dostępnością towaru, a ceną, która może być radykalnie niska – mówił przedstawiciel Polmleku. Podał przykład z ceną mleka w proszku, które ostatnio tanieje. – Jak spadnie jeszcze niżej to prędzej, czy później odbije się na rolnikach, którym będzie trzeba zapłacić potem niższą cenę. Przełożyły się to na niższą motywację dla nich w rozwój i inwestycje – ostrzegał Adam Grabowski.

Aby nie przeszkadzać

Jego zdaniem powinniśmy przede wszystkim skupiać się na rolnikach i zwiększaniu sukcesywnym produkcji przetwórstwa. – To jest kluczowe w tej chwili. Aby nie przeszkadzać rolnikom w rozwoju – mówił.

Adam Grabowski zapowiedział również nowe inwestycje w firmie.

– Potrzebujemy więcej technologii, więcej możliwości zagospodarowania produktu, dlatego stawiamy na duże inwestycje – w 2025 i 2026 r. będzie to ok. 1 mld zł. Inwestujemy m.in. w technologie, która pozwoli na wykorzystanie białka z mleka do tworzenia samodzielnych produktów – powiedział przedstawiciel Polmleku.

Piotr Her, CEO członek zarządu, SuperDrob, LipCo Foods postrzega bezpieczeństwo żywności m.in. poprzez konkurencyjność firm działających w tym sektorze.

– Nie przeszkadzać, dać szansę, to jest to, czego nam potrzeba. Powinniśmy zlikwidować ograniczenia powierzchni gospodarstwa i pozwolić na rozwój – mówił Piotr Her.

On również mówił o dyplomacji ekonomicznej. – Nasze produkty funkcjonują na innych zasadach na rynkach zagranicznych, niż zagraniczne na polskich. Mamy regulowany rynek i z jednej strony, a z drugiej pozwalamy wejść produktom, które nie są tak regulowane. Konkurencyjność i zapewnienie równych szans dla wszystkich – wskazywał Piotr Her.

Agata Kruszec, kierowniczka ds. zrównoważonego rozwoju na Europę Środkowo-Wschodnią, Nestlé Polska wskazała, że kluczowe jest wspieranie jakościowego rolnictwa. – Zakotwiczenie w lokalności i długoletnich współpracach z lokalnym rolnictwem jest szalenie istotna. Z jednej strony to stabilność finansowa rolnika, z drugiej transfery wiedzy i budowanie kapitału wiedzy o rolnictwie – mówiła.

– Duża jest ponadto rola konsumenta, który powinien zdawać sobie sprawę, jak długą drogę przechodzi wytwarzana żywość, zanim trafi do jego lodówki. Za każdym wyrzuconym i zmarnowanym produktem stoi cała masa wytwórczości – wyjaśniała Agata Kruszec.

W ocenie Józefa Wiśniewskiego, założyciela, właściciela i prezesa zarządu Wipaszu, „rolnicy nie gęsi i swój język mają”. Powiedział tak w kontekście pojawiających się w przestrzeni publicznej zarzutów, że to hodowla zwierząt jest w największym stopniu odpowiedzialna za negatywne zmiany klimatyczne.

– Najpierw jest ważne, aby mówić, a potem, żeby rozumieć. Kropla drąży skałę. To, że zaczęliśmy o tym mówić, dociera również do polityków, do nas wszystkich jak ważne jest bezpieczeństwo żywnościowe. Klimat się zmienił – mówił Józef Wiśniewski.

Czytaj też:
W sercu zmian – Europa szuka kierunku. XVII Europejski Kongres Gospodarczy przyniósł diagnozę wyzwań naszych czasów

Źródło: WPROST.pl