Firma Holland America poinformowała, że ponad 130 osób przebywających na pokładzie statku Zaandam skarżyło się na swój stan zdrowia. U wszystkich wystąpiły „objawy grypopodobne” i „problemy z oddychaniem”. Jak przekazało BBC, u dwóch pasażerów wykryto zakażenie koronawirusem. Operator poinformował także, że zmarło „czterech starszych gości”. Nie zostały jednak ujawnione szczegóły dotyczące przyczyny ich śmierci.
„Brak kontaktu ze światem zewnętrznym”
W związku z zaistniałą sytuacją holenderski operator podjął decyzję, że przeniesie osoby, którzy nie wykazują objawów na „siostrzany statek” w celu uniknięcia rozprzestrzeniania się choroby. Zaandam planował dopłynąć do portu na Florydzie, ale władze Panamy początkowo nie zgodziły się, aby przepłynął przez Kanał Panamski, ponieważ na pokładzie stwierdzono zakażenie koronawirusem. Ostatecznie jednak Zaandam i „siostrzany statek" otrzymały zezwolenie na kontynuowanie podróży w celu „udzielenia pomocy humanitarnej”. Jednocześnie władze Panamy podkreśliły, że żaden pasażer nie może zejść z pokładu na ląd.
Na statku przebywało 1 243 gości i 586 członków załogi, w tym czterech lekarzy i cztery pielęgniarki. Syn pary, która znajduje się na pokładzie, powiedział, że pasażerowie mają „zerowy kontakt ze światem zewnętrznym”.
Czytaj też:
Tak wygląda walka z koronawirusem. Wstrząsające zdjęcia wycieńczonych lekarzy