Ruch na polskich lotniskach nie osiągnął jeszcze poziomu sprzed pandemii, ale jest na zadowalającym poziomie. Gorzej sytuacja przedstawia się w odniesieniu do lotów biznesowych, których nadal jest mniej niż przed wiosną 2020 roku i nie ma wcale pewności, że firmy będą chętnie wysyłały swoich pracowników na zagraniczne spotkania czy konferencje. Pandemia pokazała, że telekonferencje w większości przypadków zdają egzamin.
Buzz z własnymi samolotami
Przyszłość lotów biznesowych martwi przewoźników w rodzaju LOT-u czy Lufthansy, ale zupełnie nie spędza snu z powiek tanim liniom, które są nastawione na turystów czy osoby latające do pracy w innym kraju albo w odwiedziny. Ryanair otwiera wręcz nowy rozdział w historii swojej działalności w Polsce: linia Buzz (dawniej Ryanair Sun), która istnieje od 2018 roku, od dzisiaj będzie miała swoje własne samoloty. Będą to boeingi 737 MAX; pierwszy wyląduje w środę na lotnisku w Modlinie.
Do końca roku na polskich lotniskach pojawi się osiem nowych samolotów. Michał Kaczmarzyk, szef linii Buzz zapewnił w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, że dzięki temu możliwe będzie otwarcie dodatkowych połączeń; na jesień i zimę Ryanair zapowiedział sporo nowych kierunków. Dzięki mniejszemu spalaniu samoloty 373 MAX będą też tańsze w eksploatacji, a przecież obniżanie kosztów to słowo-klucz w polityce Ryanaira.
Wizzair również unowocześnia flotę. W zeszłym roku odebrał pierwsze z zamówionych 65 airbusów A320neo. Czeka też na dostawę 20 airbusów, które mogą realizować rejsy na trasach do 8,8 tys. km.
Czytaj też:
Latanie w czasach pandemii. Prezes Ryanair Sun zapewnia, że tanie bilety nie znikną