PKP Polskie Linie Kolejowe rozwiązały problem z opóźnieniami pociągów, które wywołała największa od lat awaria lokalnych systemów sterowania. W pierwszych chwilach głównie ze względu na napięcie wywołane podwyższonym poziomem zagrożenia, część ekspertów wskazywała, że mógł to być cyberatak na systemy sterownia. Doniesieniom szybko zaprzeczyły władze PKP PLK. Podały, że chodzi o awarię.
„Z powodu czwartkowej awarii lokalnych centrów sterowania (LCS) opóźnionych zostało 1300 pociągów pasażerskich, a odwołano 205 składów” – powiedział wiceprezes PKP PLK Mirosław Skubiszyński. "Niezwłocznie podjęliśmy działania razem z twórcą systemu, obecnie z firmą Alstom, która jest spadkobiercą prawnym firmy Bombardier – producenta tych systemów, do usuwania usterek" – dodał.
Awaria na kolei. PKP PLK będzie się domagać odszkodowania
Opóźnienia ponad 1300 pociągów skumulowały się na łączny czas przekraczający 64 tysiące minut. Awarii uległo 19 z 33 systemów dostarczanych przez Alstom. Skala awarii była więc ogromna i dotyczyła dużej części kraju. Przewoźnik zmagał się z problemami ponad dobę, co wpłynęło nie tylko na możliwość zarabiania, ale także wywołało poważne szkody wizerunkowe. Firma zapowiedziała, że będzie się w tej sprawie domagał odszkodowania od dostawcy systemów – firmy Alstom. Wiceprezes PKP PLK nie powiedział, jakie kwoty wchodzą w grę, gdyż jest to objęte tajemnicą handlową, ale pewne jest, że w przypadku awarii o tak dużej skali, firmy rozmawiać będą o kwotach liczonych w milionach złotych.
Czytaj też:
Ogromna awaria PKP. Trwa chaos i paraliż. Wiadomo, co się stało